Wczorajsza sesja w Warszawie rozpoczęła się od niewielkich zwyżek. Indeksy zyskiwały 0,3 – 0,5 proc. Tracił tylko sWIG 80, który liczy zmiany kursów najmniejszych spółek.

Kolejne dwie godziny były bardzo nerwowe. Najpierw inwestorzy zaczęli agresywnie kupować akcje, w efekcie indeksy wzrosły (przejściowo nawet po ok. 0,8 proc.). Potem nastroje się odwróciły. Do głosu doszli sprzedający i indeksy znalazły się pod kreską.

Przez resztę dnia, poza krótkookresowymi tąpnięciami, gdy na parkiet trafiały większe zlecenia sprzedaży, niewiele się już działo. Tuż przed zamknięciem popyt wziął górę. Inwestorzy zaczęli cieplej myśleć o akcjach, bo giełdy amerykańskie, wbrew oczekiwaniom, zaczęły po słabym otwarciu się piąć. Gracze zlekceważyli m.in. słabe dane dotyczące kondycji rynku nieruchomości. Przed spadkami rynek powstrzymały pozytywne doniesienia o koniunkturze w rejonie nowojorskim (indeks New York Empire State). Dzięki wyjątkowo udanemu fixingowi WIG znalazł się na poziomie 42533 pkt, czyli 0,87 proc. wyżej niż w piątek. WIG20 zyskał 1,26 proc. (do 2482 pkt).

Za wzrost indeksu największych firm głównie odpowiada ponad 3,6-proc. skok notowań Pekao. Nieźle radziły sobie TVN i Asseco Poland. WIG20 i cały rynek przed większymi zmianami powstrzymała Telekomunikacja Polska, która straciła 1,5 proc. Jeśli chodzi o mniejsze firmy, to uwaga graczy skupiała się na Monnari, które zyskało prawie 16 proc. po informacji o ustaleniu przez sąd (na 29 września) terminu zgromadzenia wierzycieli. Sporym popytem (wzrost kursu o 8,6 proc.) przy dużych obrotach (ponad 27 mln zł) cieszył się także Petrolinvest. Narzekać nie mogą też akcjonariusze Optimusa, którzy zarobili 7 proc. po informacjach o spodziewanych w przyszłym roku rekordowych zyskach.

Za oceanem główny indeks nowojorskiej giełdy stracił na wartości, ale tylko minimalnie – 0,01 proc. (do 10302,01 pkt). Natomiast symboliczne zwyżki odnotowały Nasdaq – o 8,39 pkt (do 10302,01 pkt), oraz Standard & Poor’s – o 0,12 pkt (do 1079,37 pkt).