Turecki minister energetyki Taner Yildiz zapowiedział, że kraj konsekwentnie stawia na atom i w ciągu 12 lat będzie miał trzy elektrownie.
Przypomniał, że pierwszą w Akkuyu w prowincji Mersin wybuduje rosyjski koncern Rosatom. Umowa została podpisana w ubiegłym roku. Koszt oceniany jest na 20 mld dol.
Projekt jest wyjątkowy, bowiem Rosjanie sfinansują budowę, w zamian za co będą zarządzać elektrownią i sprzedawać państwu prąd.
Druga elektrownia ma stanąć w Synopie. Jej budowę, jak podał Reuters, turecki rząd negocjuje z koncernami japońskimi Toshiba i Tokyo Electic Company (Tepco).
- Obecna sytuacja w Japonii nie będzie miała żadnego wpływu na rządowe plany budowy elektrowni atomowych. Nasza gospodarka rozwija się w tempie 7-8 proc. rocznie. Nasze zapotrzebowanie na prąd rośnie o 4-5 GW rocznie; tylko energetyka jądrowa jest w stanie im sprostać. Teraz importujemy 70 proc. energii elektrycznej - zapowiedział minister.