O 13.00 zakończyło się wczoraj budowanie księgi popytu w transzy inwestorów instytucjonalnych. Choć doradcy usilnie starali się znaleźć chętnych, aby uplasować 37,2 proc. akcji BGŻ będących w rękach Skarbu Państwa, to zainteresowanie było słabe.
Z informacji „Rz", potwierdzonych także przez PAP, wynika, że rząd zdecyduje się na zmniejszenie liczby sprzedawanych akcji z 16 do 5,25 mln. W efekcie na GPW trafi tylko 12-proc. pakiet akcji banku, a Skarb Państwa zostanie z niewiele ponad 25-proc. udziałem – czyli pakietem mniejszościowym pozwalającym na blokowanie kluczowych decyzji w spółce. W takich warunkach MSP zainkasować może za walory banku nie 1,44 mld zł (na tyle wskazywała cena maksymalna ustalona na 90 zł za akcję), ale jedynie 347 mln zł.
Na potwierdzenie tych sygnałów poczekać trzeba jednak aż do ogłoszenia oficjalnego komunikatu Skarbu Państwa (pierwotnie jego treść miała być znana wczoraj; ostatecznie pojawić się miał albo późnym wieczorem, po zamknięciu tego wydania „Rz", albo dopiero dziś).
Tak jak sygnalizowali zarządzający, barierą okazała się cena, której maksymalny pułap ustalono na 90 zł za walor. Fundusze deklarowały w ankiecie „Parkietu", że będą skłonne kupić akcje BGŻ, ale za 64 zł. Cena minimalna w transzy instytucjonalnej wynosiła zaś 66 zł. I najprawdopodobniej ostateczna cena sprzedaży zostanie ustalona na takim właśnie poziomie. Powołując się na nieoficjalne źródła, agencja Reuters podała jednak wieczorem, że resort skarbu może sprzedać walory BGŻ nawet po 60 zł.
Uzyskanie komentarza ze strony doradców pracujących przy ofercie graniczyło wczoraj z cudem. – Oferta BGŻ pokazała, że Skarb Państwa musi traktować poważnie inwestorów i nie może doprowadzać do nadmiernego windowania maksymalnej ceny sprzedaży – ocenili szefowie biur maklerskich spoza doradczego konsorcjum.