Inwestycja w akcje jest z samej swojej natury ryzykowna. Sposobem na ograniczenie ryzyka jest włożenie do portfela akcji spółek zajmujących się zróżnicowaną działalnością. Jeśli jakaś branża przeżywa dekoniunkturę, odbija się to tylko na części portfela inwestycyjnego. Zasady tej powinni trzymać się zarówno indywidualni inwestorzy giełdowi, jak i zarządzający uniwersalnymi funduszami akcyjnymi.
Są jednak takie fundusze, które realizują odwrotną strategię, a więc koncentrują się na akcjach z jednego segmentu. Inwestorzy, którzy decydują się na zakup jednostek takich funduszy, godzą się na podwyższone ryzyko nawet w stosunku do uniwersalnych funduszy akcyjnych. Zazwyczaj liczą na osiągnięcie ponadprzeciętnej stopy zwrotu.
Niewielki wybór na naszej giełdzie
Polska giełda jest rynkiem średniej wielkości. Dużą płynnością charakteryzują się tylko akcje największych spółek. Dlatego możliwości budowania funduszy sektorowych, kupujących wyłącznie papiery notowane na naszym parkiecie, są umiarkowane.
Giełda wylicza aż 11 indeksów branżowych. Jednak tylko sześć z nich powstaje na podstawie notowań więcej niż dziesięciu spółek, a jeden – ponad 30 firm. Dodatkowo trzeba pamiętać, że tylko część tych akcji łatwo jest kupić lub sprzedać.
Na przykład indeks branży budowlanej powstaje na podstawie notowań 31 spółek, ale jego wartość w ponad 50 proc. zależy od wycen czterech firm z największą kapitalizacją. Akcje pozostałych spółek mogą być atrakcyjne tylko dla niewielkiego funduszu sektorowego. Duży inwestor nie będzie w stanie wypełnić nimi znaczącej części portfela z powodu niewielkiej podaży. Próba dokonania przez taki fundusz dużych zakupów natychmiast podbiłaby cenę papierów.