Prezydent Łukaszenko zwolnił BankNarodowy z funkcji niewłaściwych bankom centralnym. Pan od lat krytykował praktyki finansowania przez tę instytucję gospodarki. Czy decyzja prezydenta to zapowiedź reform rynkowych na Białorusi?
Utrzymywanie przez Bank Narodowy dwunastu kołchozów to jeden z największych absurdów łukaszenkowskiej gospodarki, tak samo jak finansowanie innych programów państwowych. Trudno eliminowanie absurdów nazwać reformami.
A jednak rząd zapowiada poważne zmiany i obiecuje stosowanie twardej dyscypliny finansowej, by powstrzymać inflację nawet kosztem zmniejszenia dochodów ludności.
Ten rząd musi obciąć dochody przede wszystkim swoim ministrom i zmniejszyć finansowanie innych struktur państwowych. Bo to ten rząd doprowadził do kryzysu finansów i gospodarki. Składałem propozycję cięcia kosztów utrzymania aparatu państwowego premierowi, ale, rzecz jasna, rząd sam siebie nie skrzywdzi.
Nie można zaprzeczyć jednak, iż w rządzie pojawiło się zrozumienie tego, że wychwalany wcześniej wzrost białoruskiej gospodarki wbrew prawom rynku to fikcja.