Na kalendarz powinni uważnie spoglądać inwestorzy giełdowi, którzy są zobowiązani do zapłacenia 19 proc. podatku od zysków. Kończący się rok nie jest dla nich zbyt korzystny głównie z powodu wakacyjnych spadków. Jednak znajdą się i tacy, którym – wbrew ogólnemu trendowi – udało się zarobić.
Wysokość podatku od zysków kapitałowych wylicza się, biorąc pod uwagę wszystkie inwestycje na parkiecie, a zyski osiągane na jednych transakcjach można pomniejszyć o straty poniesione na innych. Podstawą opodatkowania jest więc realny dochód, od którego dodatkowo odejmuje się koszt jego uzyskania (np. opłatę za prowadzenie rachunku inwestycyjnego, prowizje za wykonane transakcje).
19 proc.
taką część zysku odda fiskusowi inwestor giełdowy, jeśli nie poniósł straty na innych papierach
Aby strata przydała się do zmniejszenia podatku, nie może być papierowa. Trzeba ją zrealizować, a więc przed końcem roku kalendarzowego, którego dotyczy zeznanie, sprzedać akcje, których obecna cena jest niższa od ceny zakupu. Oczywiście papiery te można zaraz ponownie kupić i czekać, aż ich cena wzrośnie. Z punktu widzenia organów podatkowych będzie to już zupełnie inna inwestycja.