Nie będę tu długo pisać o tym, że Hawe ma nowego członka rady nadzorcej (założyciela niegdyś szeroko opisywanej na łamach prasy politycznej spółki Work Service), ani że w grupie MNI coraz wyżej pnie się były poseł PO, który – podobnie jak dziś prezes MNI – miał niegdyś przygody z organami ścigania.
Wspomnę tylko, że nadszedł czas dla politycznej karuzeli stanowisk i powyborcza miotła wymiotła z branży ludzi, którzy mieli dokończyć prywatyzację ostatnich na poły państwowych telekomów.
Zaledwie w ostatnią środę z funkcji zrezygnował Tomasz Zadroga, prezes PGE, do której należy kontrolny pakiet akcji Exatela, jednej z najcenniejszych i najefektywniejszych firm telekomunikacyjnych pozbawionych wciąż prywatnego kapitału (nie licząc Kredyt Banku i Getin Noble Banku, które mają szczątkowe pakiety akcji).
Czy rozpoczęta przez Zadrogę sprzedaż Exatela zostanie dokończona, czy przerwana, po to aby od A do Z czuwał nad nią nowy prezes? Obstawiam, że to drugie. Tak samo, jak obstawiam, że nowy minister ds. transportu nie dokończy procedury prywatyzacyjnej TK Telekom, a co najwyżej rozpocznie własną.
W ostatnim tygodniu zaczęły się też poważne zmiany w Polkomtelu, operatorze sieci Plus, chyba właśnie od ciężaru polityki – przynajmniej częściowo - uwalnianym. Czy to zmiany na gorsze, czy na lepsze – będę mogła ocenić dopiero z czasem. A właściwie nie ja, tylko banki, które są teraz Wielkim Ministrem ds. sieci Plus.