Piotr Muszyński: Rosną emocje wokół przetargów na nowe częstotliwości dla sieci komórkowych

Jedną z najważniejszych rzeczy na jakie czekają działający w Polsce operatorzy telefonii komórkowej są zapowiadane od dawna przetargi na nowe częstotliwości. Sposób rozdysponowania pasma radiowego budzi wiele komentarzy ze strony uczestników rynku a każdy ekspert ma wyrobioną własną opinię na ten temat. Z kolei osoby nie będące ekspertami rynku telekomunikacyjnego często pytają mnie - skąd tyle emocji związanych z czymś, czego nie widać i co trudno jest sobie wyobrazić?

Publikacja: 16.01.2012 08:00

Piotr Muszyński: Rosną emocje wokół przetargów na nowe częstotliwości dla sieci komórkowych

Foto: ROL

Red

Pasmo radiowe, jako nośnik danych - zarówno głosu, jak i transmisji internetowej - jest niezbędne, aby świadczyć usługi telefonii komórkowej, oferować nowe usługi i obsługiwać rosnące rzesze klientów. Bez niego tysiące masztów i anten nadawczych byłoby tylko bezużytecznym elementem zaśmiecającym krajobraz. Dzisiaj dodatkowo, w kontekście nowych pasm częstotliwości, pojawia się modne słowo „LTE”, czyli system komórkowy czwartej (po GSM i UMTS) generacji, który ma w swoich założeniach dać klientom możliwość korzystania z bardzo szybkiej transmisji danych. W warunkach laboratoryjnych sięgającej 100 Mb/s, czyli tyle, co stacjonarne łącze światłowodowe.

Tylko LTE

Pasmo radiowe jest dobrem rzadkim. Jego zasoby są bardzo ograniczone i mogą wystarczyć zaledwie dla kilku graczy rynkowych. Większość pasma w Polsce została rozdysponowana wiele lat temu i jest wykorzystywana przez trzech operatorów komórkowych: PTK Centertel (Orange), P4 (Play), Polską Telefonię Cyfrową (T-Mobile) oraz grupę spółek związanych z Zygmuntem Solorzem-Żakiem (Aero2, Mobyland, CenterNet), który dodatkowo w ostatnim czasie przejął Polkomtel (Plus). W najbliższych miesiącach na rynku ma pojawić się dodatkowy duży pakiet pasma radiowego, które dotychczas było wykorzystywane przede wszystkim przez systemy wojskowe. Mowa o paśmie 1800 MHz, które ma być rozdysponowane jeszcze w 2012 r. oraz pasmach 800 i 2600 MHz, które będą rozdysponowane prawdopodobnie w 2013 r.

Pojawienie się na rynku nowych zasobów cennego dobra, rozbudza dyskusje nie tylko wśród podmiotów działających na rynku, ale także analityków finansowych. Stawiane są dwa rodzaje pytań: do czego można wykorzystać poszczególne bloki pasma oraz jaka może być jego wartość - mierzona zarówno przyszłymi przychodami, ale też poziomem kosztów obejmujących i bezpośrednią cenę w przetargu, jak i poziom inwestycji związanych z budową nowej generacji infrastruktury komórkowej.

Kiedy przy okazji różnych spotkań jestem pytany, co zrobiłbym z pozyskanym pasmem, odpowiadam, że najbardziej rozsądnym działaniem powinno być uruchomienie na nim nowych usług szybkiej transmisji danych. Częstotliwości z zakresu 800 MHz potrzebuje każdy operator jeżeli chcemy, by za jakiś czas mobilny internet szerokopasmowy był dostępny na terenie całego kraju  w warunkach efektywnej konkurencji. Częstotliwości z zakresów 1800 MHz i 2600 MHz, to z kolei bardzo ważny czynnik pozwalający na zwiększenie pojemności sieci i rozwój usług opartych na LTE w terenach zurbanizowanych. Tym kierunkiem podąża grupa kontrolowana przez  właściciela Polsatu, zaczynająca świadczyć usługi LTE w paśmie 1800 MHz.

Oczywiście część z tego pasma - mam na myśli częstotliwość 1800 MHz - może być wykorzystana do usług 2G GSM, tak jak robi to obecnie „wielka trójka”: Orange, T-Mobile i Plus. Czy warto przeznaczyć  część na usługi 2G? Zdecydowanie nie! Blok pasma 1800 MHz wykorzystywany dziś przez trzech operatorów pokrywa potrzeby nie tylko ich klientów, ale także klientów sieci Play korzystających z roamingu krajowego w sieci Orange i Plus oraz klientów operatorów wirtualnych MVNO. Własnego pasma 1800 MHz nie posiada obecnie P4 i być może on chciałby wykorzystać je do usług 2G. Mam jednak głęboką wiarę w rozsądek moich konkurentów z sieci Play. Jestem przekonany, że w przypadku kiedy pozyskaliby to pasmo, nie będą chcieli budować kolejnej sieci dublującej trzy istniejące sieci nadajników 1800 MHz, wyłącznie dla świadczenia usług głosowych.

Podsumowując, moim zdaniem najbardziej efektywnym sposobem wykorzystania nowego pasma jest rozwijanie w nim technologii LTE, przy czym muszę dodać małą gwiazdkę, że opisane wcześniej laboratoryjne osiągi LTE są możliwe tylko wtedy kiedy operator jest w stanie oferować usługi przy pomocy ciągłego bloku 20 MHz. W Polsce do rozdysponowania będziemy mieli 25 MHz pasma 1800, 70 MHz pasma 2600 oraz 30 MHz pasma 800. Niewiele, zwłaszcza jeśli chodzi o częstotliwości 800 i 1800 MHz.

Co do wartości opisywanych dziś pasm, to niewątpliwie jest ona bardzo wysoka. Zwłaszcza, że częstotliwości, które staną się przedmiotem nadchodzących przetargów są w praktyce ostatnimi, jakie zostały do rozdysponowania. Mam na myśli pasma, na którym operatorzy na całym świecie rozwijają swoje usługi.

Apetyty skarbu państwa

W przetargach na pasmo 1800 MHz mamy dobry punkt odniesienia. Za bloki 10 MHz, z których korzystają Centernet i Mobyland zapłacono nieco ponad 100 mln zł. Nie podejrzewam, żeby w ostatnich kilku latach wartość tego pasma spadła, tym bardziej że w 2007 r. niewielu osobom śniło się, że będzie możliwe uruchomienie na nim usług LTE. Nota bene wyniki przetargu, które wygrały Centernet i Mobyland są kwestionowane m.in. przez PTC i PTK Centertel, a o jego finalnym rozstrzygnięciu zadecyduje zapewne sąd.

Patrząc na element kosztów pozyskania pasma, nie można zapominać o elemencie fiskalnym. Oczekiwania Skarbu Państwa, są niemałe, a apetyty zostały rozbudzone wynikami podobnych przetargów we Francji, czy Niemczech, gdzie uzyskane ceny - zwłaszcza za pasmo 800 MHz - wzbogaciły budżet państwa o kilka miliardów euro.

Pierwsze przymiarki do przetargów na nowe pasma Urząd Komunikacji Elektronicznej robił dwa lata temu. Najpierw miały dotyczyć samego pasma 2600 MHz, potem zapadła decyzja o włączeniu jeszcze pasma 800. A że ono dostępne jeszcze nie było, to przetarg musiał poczekać. Ucieszyły mnie coraz częściej powtarzane wieści, że administracja rządowa i UKE porozumiały się z Ministerstwem Obrony Narodowej, które będzie uwalniało poszczególne pasma, i że jeszcze w połowie 2012 r. możliwe jest znalezienie nabywcy na pasmo 1800 MHz, a na początku 2013 na pozostałe. Początek tego roku przyniósł nam „nieoficjalne konsultacje” warunków przetargu na pasmo 1800 MHz. I niespodzianka rzeczywiście jest, ale czy pozytywna? Raczej zdziwienie i konsternacja.

Nie ma duopolu

UKE poddaje konsultacjom pomysł, by 25 MHz zostało rozdysponowane w dwóch przetargach: w pierwszym 10 MHz zostanie oddane dla „wyrównania szans” (w domyśle: dla P4) a kolejne 15 MHz zaoferowane w aukcji. Jak to możliwe?

Po pierwsze, uzasadnienie UKE i jego ocena obecnej sytuacji w zakresie 1800 MHz. Nagle dowiadujemy się o istnieniu w kraju „faktycznego duopolu”. Zupełnie niezrozumiałe jest takie samo potraktowanie przez UKE dwóch koncentracji: utworzenia przez PTK Centertel i PTC spółki NetWorkS! oraz przejęcia Polkomtela przez grupę Polsat. Od samego początku podkreślamy: współpraca między PTK z PTC, polegająca na podpisaniu umowy dotyczącej współdzielenia sieci radiowych oraz powstaniu spółki zajmującej się budową, planowaniem i utrzymaniem sieci dwóch operatorów ma wyłącznie charakter techniczny. Przecież Orange i T-Mobile, co było wielokrotnie podkreślane i czego UKE jest z pewnością świadomy pozostają konkurentami twardo walczącymi o klientów zarówno na rynkach detalicznych, jak i hurtowych. Sama spółka NetWorkS!, co kilkakrotnie było komunikowane, chętnie będzie obsługiwać innych operatorów! Przypomnę, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, wydając swoją zgodę na działania PTK i PTC zasięgał opinii UKE i ta była pozytywna.

Naprawdę trudno postawić taką współpracę na równi z przejęciem kapitałowym pozwalającym na rzeczywistą i pełną kontrolę nad operatorami Polkomtel, Centernet, Mobyland, Aero 2 i co za tym idzie - ich zasobami częstotliwości oraz działalnością na rynku hurtowym i detalicznym. Cóż więc dziwnego, że na jednym z najchętniej czytanych portali telekomunikacyjnych znajduję informację, że „NetWorkS! posiada 39,7 proc. pasma 1800 MHz” skoro regulator sam przyczynia się do powstawania tego typu nieporozumień. Jeszcze raz podkreślę: w przypadku naszej współpracy z PTC nie ma mowy o żadnej wspólnej kontroli nad pasmem 1800.

Tak zwane RAN sharing wcale nie oznacza, że jeden operator będzie czerpać korzyści z pasma drugiego. Wiele zależy od technicznego modelu współpracy. W przypadku PTK i PTC będziemy mieć przede wszystkim tzw. MORAN, w którym jeden operator wykorzystuje urządzenia partnera do nadawania własnego sygnału, ale klienci operatora korzystają tylko i wyłącznie z pasma należącego do tego operatora. Gdzie tu współwykorzystywanie pasma?

Coraz powszechniejszą praktyką na świecie jest dążenie operatorów do skupienia się na konkurowaniu o klienta przy jednoczesnej współpracy w kwestiach technicznych. Również związanym z częstotliwościami. Nawet spodziewana w przeciągu kilku miesięcy nowelizacja Prawa Telekomunikacyjnego implementuje takie uregulowania, jak możliwość dzierżawy pasma, czyli znacząco rozszerza rynek wtórnego obrotu pasmem. Tymczasem pozostaje wrażenie, że zaprezentowane przy konsultacjach podejście jest niejako karą za współpracę międzyoperatorską i zniechęca do niej.

Prezent za 2 miliony złotych

Dalsze zdziwienie budzi lektura proponowanego sposobu oceny ofert. Czemu jest tak różny, skoro obydwa przetargi dotyczą tego samego dobra? W pierwszym większą rolę miałyby odgrywać czynniki konkurencyjne, czyli bardziej preferowany byłby operator nieposiadający  pasma 1800, w drugim większe znaczenie miałaby cena.

Czynnik konkurencyjny jest stosowany we wszystkich przetargach przeprowadzanych w ostatnich latach. Zdecydowane preferencje mieli operatorzy nowi albo nie odgrywającej znaczącej roli na rynku. Pozostaje oczywiście kwestią subiektywnej oceny, czy promowanie nowych operatorów przyczyniło się do takiego rozwoju rynku, jaki był oczekiwany. Pomijając Play, żaden inny zwycięzca przetargów UKE nie rozwinął w znaczący sposób swojej sieci i nie odegrał dużej roli w rozwoju rynku, dopóki nie nastąpiła koncentracja rynku przez Grupę Polsat. Ta skorzystała z preferencyjnych warunków: kontrolowane przez nią spółki nabyły częstotliwości, a następnie grupa połączyła te zasoby z siłą rynkową Polkomtela. Jedynym efektem dotychczasowej polityki wpuszczania „świeżej krwi” przez UKE jest to, że jesteśmy krajem z największą liczbą operatorów infrastrukturalnych w Europie. Oczywiście można dyskutować nad efektywnością takiej polityki, ale również nad efektywnością wykorzystania zasobów częstotliwości przez poszczególne podmioty. Nie doszło (poza P4) do uruchomienia rzeczywistej, samodzielnej oferty detalicznej przez Centernet i Mobyland. Można też mieć wątpliwości, czy każdy z tych podmiotów samodzielnie wypełnia zobowiązania pokryciowe podjęte w poprzednim przetargu na pasmo 1800 MHz.

Wracając do konsultowanych warunków przetargu chcę zauważyć, że nigdy nie mieliśmy do czynienia z aż tak oczywistym preferowaniem jednego, określonego operatora w „szytym na miarę” procesie przetargowym. Zastosowanie proponowanego podejścia, a w szczególności przyznanie łącznie do 750 pkt  z maksymalnej ilości 2000 pkt dla podmiotu nieposiadającego (i nie korzystającego na podstawie innych umów) z pasma 1800 MHz oraz równocześnie aktywnie działającego na rynku w poprzednich latach (co przejawia się punktami za minimum 100 mln zł inwestycji we własną sieć radiową w latach 2009-2011) jest oczywistą preferencją dla operatora sieci Play.

Najbardziej jednak zbulwersowało mnie to, za ile Play może taką rezerwację pasma nabyć.  To bardzo prosta symulacja wyników przetargu. W sytuacji prawdopodobnego scenariuszu startu przede wszystkim podmiotów już działających na rynku (PTK, PTC, Polkomtel, inni operatorzy z grupy Polsat, P4) preferowany operator byłby w stanie nabyć rezerwację częstotliwości za minimalną możliwą wartość, to znaczy jest 2 mln zł!!. I to nawet gdyby np. PTK zaoferował 1 mld zł. Do tego taka konstrukcja ocen - wbrew temu co pisze UKE  - czyni start w przetargu nieatrakcyjnym dla nowych podmiotów ze względu na dużą ilość punktów za dotychczasowe inwestycje w sieć radiową. Stworzenie P4 możliwości nabycia tak cennego pasma za relatywnie nieznaczącą kwotę, wydaje się być zupełnym nieporozumieniem. Jest to niewątpliwie prezent zwiększający wartość operatora sieci Play, co do którego zapewne wkrótce znowu będzie można usłyszeć, że jest „na wydaniu”.

Preferencje dla P4 wydają się niezrozumiałe również z tego powodu iż zarówno operator sieci Play jak i PTK i PTC są w tej samej pozycji wyjściowej do rozwoju usług LTE. Wszyscy stoimy w jednej linii przed nowym wyścigiem o klienta, czekamy na strzał startera i chcemy tylko, żeby start nastąpił w takim samym czasie dla wszystkich.

Liczę, że prezes UKE rozpocznie dyskusję z uczestnikami rynku, tworząc sprawiedliwszy mechanizm rozdysponowania częstotliwości. Zdaniem PTK Centertel, niejednokrotnie przedstawianym na różnych forach, najlepszym rozwiązaniem jest rozdysponowanie pasma w formie czystej aukcji, co będzie możliwe po wejściu w życie zmienionego Prawa telekomunikacyjnego. Proponujemy, aby przede wszystkim dobrze przygotować formalne podstawy przetargu, a więc wprowadzić niezbędne zmiany do Krajowej Tablicy Przeznaczeń Częstotliwości (co ma nastąpić niebawem), znowelizować plan zagospodarowania częstotliwości w paśmie 1800 MHz, a wreszcie wprowadzić zmiany do Prawa telekomunikacyjnego oraz przepisów wykonawczych, umożliwiających przeprowadzenie aukcji według nowych, przejrzystych zasad.

Niech wygrają: lepszy operator, Skarb Państwa oraz klienci, którzy dostaną dostęp do nowych ofert i usług.

[śródtytuły od redakcji]

Polemika Jacka Niewęgłowskiego, członka zarządu ds. strategii P4: Konkurencja na sprzedaż?

Piotr Muszyński

, wiceprezes Telekomunikacji Polskiej

W TP pracuje od 2001, początkowo jako dyrektor pionu obsługi klienta. W latach 2005-2006 pełnił funkcję dyrektora Dywizji Obsługi i Sprzedaży. Od 2006 do września 2008 - Dyrektora Wykonawczego Grupy TP ds. Obsługi i Sprzedaży. W 2008 r. został powołany do zarządu, jako członek ds. operacyjnych. Odpowiada m.in. za obszar sieci i IT. Od listopada 2009 r. jest wiceprezesem tego zarządu.

Karierę zawodową rozpoczynał w 1990 r. w Eastern Europe Investment, jako wspólnik i kierownik projektu odpowiedzialny za strategię, marketing i rozwój biznesu. W 1993 r. podjął pracę w firmie REMA 1000 Poland, właścicielu sieci handlowej, jako członek zarządu - dyrektor zarządzający, a w latach 1999-2001 - prezes zarządu. Równolegle, w latach 1996-1998 był członkiem zarządu Intersport Poland.

Piotr Muszyński, ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego.

Pasmo radiowe, jako nośnik danych - zarówno głosu, jak i transmisji internetowej - jest niezbędne, aby świadczyć usługi telefonii komórkowej, oferować nowe usługi i obsługiwać rosnące rzesze klientów. Bez niego tysiące masztów i anten nadawczych byłoby tylko bezużytecznym elementem zaśmiecającym krajobraz. Dzisiaj dodatkowo, w kontekście nowych pasm częstotliwości, pojawia się modne słowo „LTE”, czyli system komórkowy czwartej (po GSM i UMTS) generacji, który ma w swoich założeniach dać klientom możliwość korzystania z bardzo szybkiej transmisji danych. W warunkach laboratoryjnych sięgającej 100 Mb/s, czyli tyle, co stacjonarne łącze światłowodowe.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy