Depozyty bankowe na koniec lutego wyniosły 492 mld zł, a na koniec ub. roku było to 482 mld zł, czyli aż 50 proc. wszystkich oszczędności gospodarstw domowych. Jeszcze na koniec 2007 r. wartość depozytów bankowych wynosiła 267,2 mld zł, co stanowiło ok. 38 proc. oszczędności ogółem.
Z tej ogromnej kwoty nie każda złotówka rzeczywiście stanowi jednak nasze zaskórniaki. Około połowy to rozliczenia indywidualnych przedsiębiorców, a przede wszystkim – depozyty bieżące, czyli pieniądze, które są przeznaczane na codzienne wydatki.
Wartość depozytów terminowych, czyli to, co jako osoby prywatne jesteśmy w stanie odłożyć w bankach na czarną godzinę, na koniec 2011 r. wyniosły 242 mld zł. Ale to i tak poważna kwota. W przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi 6,35 tys. zł. Co więcej, popularność tej formy oszczędzania wciąż rośnie.
Jeszcze w latach 2002 – 2007 odkładaliśmy na lokatach terminowych coraz mniej – podaje Narodowy Bank Polski. Dopiero w lipcu 2007 r. nastąpiło odbicie, początkowo powolne, a w 2008 i 2011 r. – gwałtowny wzrost. Ta tendencja jest kontynuowana. Na koniec lutego mieliśmy zdeponowane w bankach ok. 252 mld zł, czyli o 4,1 proc. więcej niż w grudniu ub. roku i prawie 30 proc. więcej niż w grudniu 2010 r.
Na meble i auto
Zdecydowana większość tych depozytów terminowych zakładana jest na okres nie dłuższy niż dwa lata (98,5 proc.) – wynika z danych NBP. Większość to lokaty złotowe (walutowe stanowią 6,3 proc.).