Kapituła Orłów „Rzeczpospolitej" uznała Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych za najlepszą polską firmę produkcyjną. Wśród nominowanych w tej kategorii były też Fabryka Maszyn Famur, KGHM Polska Miedź, Krajowa Spółka Cukrowa i Lubelski Węgiel Bogdanka.
TZMO już wcześniej zajmowało wysokie miejsca w opracowywanych przez „Rz" rankingach Lista 500 i Lista 2000. Nic dziwnego, bo firma ta – jak mało które polskie przedsiębiorstwo – systematycznie wchodzi na kolejne światowe rynki i z powodzeniem konkuruje z globalnymi koncernami.
Pracowniczy sukces
Historia TZMO sięga 1951 r., kiedy jako państwowy zakład rozpoczęły produkcję materiałów opatrunkowych. Lata PRL były dla niej całkiem udane. Produkty TZMO trafiały głównie na eksport, do państw europejskich, afrykańskich, a nawet wietnamskich.
Ale kluczowym dla losów TZMO był sposób ich prywatyzacji. W 1991 r. postawiono na sprzedanie firmy jej pracownikom, którzy wraz z przedstawicielami środowiska akademickiego i medycznego utworzyli spółkę akcyjną TZMO. Ta wykupiła od Skarbu Państwa majątek przedsiębiorstwa. Pomysłodawcą był Jarosław Józefowicz, który z firmą związał się w 1978 r., a już trzy lata później został jej prezesem. Optował za takim sposobem prywatyzacji, pomimo że na początku lat 90. zdecydowaną większość państwowych firm przekształcano w jednoosobowe spółki Skarbu Państwa i szukano dla nich inwestora strategicznego.
W przypadku toruńskich zakładów z jego znalezieniem nie byłoby problemu. Interesowały się nimi takie światowe tuzy jak Johnson & Johnson czy Procter & Gamble. Obecnie akcjonariat spółki tworzy blisko 1000 osób. Są to zatrudnieni w firmie oraz lekarze i pracownicy naukowi z Torunia i okolic.