O tym, że niektóre spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (SKOK) są w złej sytuacji finansowej (m.in. SKOK Wspólnota, SKOK św. Jana z Kęt w Rumi, SKOK Kopernik, SKOK Wesoła w Mysłowicach), wiadomo mniej więcej od roku. Wiele kas realizuje programy naprawcze. W wypadku SKOK Wspólnota Komisja Nadzoru Finansowego uznała, że nie da się jej uratować i 18 lipca wystąpiła do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości (Kasa Krajowa zapowiedziała zaskarżenie tej decyzji).
W SKOK Wspólnota znajduje się ok. 850 mln zł depozytów. Będą one zwracane klientom przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Żeby odzyskać pieniądze (depozyt wraz z odsetkami wyliczonymi do dnia zawieszenia działalności kasy), nie trzeba podejmować żadnych działań. Listę deponentów przygotuje zarządca komisaryczny i przekaże ją BFG. Ten wyznaczy bank, do którego trzeba będzie się zgłosić po pieniądze (kto nie chce gotówki, przedstawia numer rachunku, na jaki zostaną przelane środki).
Każdy indywidualny klient może liczyć na zwrot do równowartości 100 tys. euro. BFG już wyliczył, że w tym konkretnym przypadku górna granica to 414 790 zł. Do obliczenia tej wartości przyjęto średni kurs NBP z dnia zawieszenia działalności kasy, czyli z 18 lipca 2014 r.
Zgodnie z ustawą Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma na wypłatę pieniędzy klientom 20 dni. Deklaruje, że zdąży zrobić to wcześniej. Kto wyjedzie na wakacje i nie będzie mógł zgłosić się po oszczędności, będzie mógł to zrobić w dowolnym późniejszym terminie (ma na to pięć lat).
Środki, które zostaną przeznaczone na gwarantowane wypłaty dla klientów, pochodzą ze składek głównie banków, ponieważ SKOK-i uczestniczą w tym systemie dopiero od jesieni ubiegłego roku. BFG dysponuje teraz 12 mld zł.