25 lat polskiej niepodległości to imponujący skok cywilizacyjny i gospodarczy. Polska dogania Zachód we wszystkich podstawowych wskaźnikach definiujących zasobność społeczeństw. Uważamy, że mogłaby doganiać szybciej i lepiej. Ale nie dzięki temu, że zakwestionuje swoją dotychczasową drogę rozwoju.
Sensowna polityka regulacyjna i rozsądny system podatkowy mogą ten rozwój bardzo ułatwić. Ubolewamy, że bardzo trudno w Polsce inicjować dyskusję na ten właśnie temat. W rezultacie istotne rozstrzygnięcia, przesądzające np. o kształcie rynku telekomunikacyjnego, dostępności szybkiego internetu, zapewniające polskiej gospodarce źródła energii (gaz, ropa naftowa), zapadają często poza świadomością opinii publicznej.
Nie zmienia to faktu, że udało nam się zbudować na tyle trwałe fundamenty gospodarki (ze stabilnym systemem bankowym i niską inflacją na czele), że zaskakująco dobrze radzimy sobie w czasach kryzysu i skomplikowanej sytuacji międzynarodowej. Z tym większy zdumieniem czytaliśmy w „Rzeczpospolitej" 21 listopada manifest znanych profesorów ekonomii „Szkodliwa doktryna o szkodliwości długu". Jan Czekaj i Stanisław Owsiak snują w nim wizje szkodliwości redukcji deficytu budżetowego i długu publicznego, kwestionują zasadę niezależności banku centralnego, opowiadają się za monetyzacją deficytów budżetowych poprzez inflację, odwołując się do... przykładów sprzed 350 lat.
Gwoli sprawiedliwości nie są to poglądy całkowicie odosobnione w Europie, podobne idee konsekwentnie głosi np. tradycyjna lewica w Grecji i nowa lewica w Hiszpanii. W Polsce głosiła je Samoobrona pod przywództwem Andrzeja Leppera.
Bank Anglii to zły przykład
Nawiązywanie do praktyk XVII-wiecznej Anglii w kontekście Polski będącej członkiem Unii Europejskiej wydaje nam się z definicji pomysłem karkołomnym. W dodatku historycznie nieścisłym. Bank Anglii z końca XVII wieku nie był bowiem pomysłem na emisję pieniądza w celu dalszego finansowania wojny prowadzonej przez brytyjskie imperium, ale praktycznym pomysłem prywatnych przedsiębiorców na uregulowanie długów króla wobec nich. Wbrew nazwie nie był to klasyczny bank centralny, a pewne jego funkcje pojawiły się znacznie, znacznie później.