W przetargach na realizację inwestycji infrastrukturalnych rosną różnice pomiędzy kosztorysem inwestora a ofertami wykonawców. Ci ostatni gotowi są budować już poniżej połowy kosztów szacowanych przez zamawiającego.
Z otwartych w połowie stycznia pięciu ofert na budowę drugiego odcinka Południowej Obwodnicy Warszawy (POW), czyli 6,5-kilometrowej trasy od węzła Przyczółkowska do węzła Wał Miedzeszyński, najtańsza sięga zaledwie 43 proc. wartości zakładanej w kosztorysie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Ta ostatnia założyła wydanie 1,77 mld zł, podczas gdy turecko-polskie konsorcjum zaoferowało zrealizowanie przedsięwzięcia za jedynie 757,6 mln zł. Druga z najtańszych ofert nie była wiele wyższa: 775,6 mln zł. – Ta duża różnica jest niezrozumiała. Zwłaszcza że tak tanią propozycję złożyły doświadczone i znane na rynku firmy – mówi Barbara Dzieciuchowicz, szef Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Wielkie różnice
W otwartych w ostatni poniedziałek ofertach na pierwszy odcinek POW, ten z tunelem pod Ursynowem, tak dużych obniżek ceny już nie ma. Najniższa oferta jest warta 1,22 mld zł przy wartości kosztorysu 1,62 mld zł. Za to widoczny jest potężny rozrzut proponowanych cen, bo dwie najdroższe oferty przebijają kwotę 2,4 mld zł. To o połowę więcej, niż może wydać GDDKiA. W rezultacie najwyższa cena zaproponowana za wybudowanie pierwszego odcinka obwodnicy okazuje się dwukrotnie wyższa od ceny najniższej. – W takiej sytuacji należałoby sprawdzić dokumentację przetargową. Możliwe, że to ona jest przyczyną tak dużych rozbieżności – twierdzi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Jednak według GDDKiA duży rozrzut w cenach ofert tłumaczy sposób, w jaki ma być budowana trasa. – Południowa Obwodnica Warszawy jest realizowana w trybie „projektuj i buduj", w którym wykonawcy proponują technologię budowy mającą znaczny wpływ na oferowaną cenę. Podobnie jest z różnicą pomiędzy minimalnymi a średnimi cenami na rynku, która dla stali zbrojeniowej wynosi 11 proc., a dla wynagrodzenia 27 proc. – tłumaczy rzecznik GDDKiA Jan Krynicki.
Ceny spadają
Nie tak dawno zbyt tanie oferty budziły wątpliwości co do realnych możliwości wykonawców. Teraz ci ostatni są sprawdzani znacznie dokładniej, a na różnice pomiędzy kosztorysami inwestora a ofertami wykonawców ma wpływać spadek cen w branży budowlanej. Przetargi otwierane na przełomie 2014 i 2015 roku były szacowane rok wcześniej, a w tym czasie mocno potaniała ropa, wpływająca zarówno na cenę materiałów, jak i koszty ich transportu oraz koszt pracy maszyn na placu budowy. Dzięki temu GDDKiA może sporo zaoszczędzić w stosunku do wcześniejszych planów.