Najnowsze prognozy WTO mówią, że globalny handel zwiększy się w tym roku o zaledwie 1,7 proc. Jeszcze w kwietniu organizacja spodziewała się jego zwyżki o 2,8 proc. Obcięte zostały też przewidywania na przyszły rok. WTO spodziewa się 1,8–3,1-proc. wzrostu globalnego handlu. Kwietniowe prognozy mówiły o wzroście o 3,8 proc. W tym roku, po raz pierwszy od 15 lat, wzrost globalnego handlu będzie mniejszy niż światowy wzrost gospodarczy. Sięgnie jedynie 80 proc. tempa zwyżki światowego PKB.

Prognozy WTO mogą wzmocnić obawy przed powracającym protekcjonizmem handlowym. Po wielu latach funkcjonowania modelu rozwoju opartego na wolnym handlu i globalizacji wiele rządów dostrzega wady tego mechanizmu. To skłania do sięgania po rozwiązania mające chronić własne rynki oraz miejsca pracy. Silny opór przeciwko porozumieniu o strefie wolnego handlu między USA i UE (TTIP), umowie o wolnym handlu między UE a Kanadą (CETA) czy też popularność odwołującej się do protekcjonizmu retoryki wyborczej Donalda Trumpa wskazują, że tego typu tendencje mogą się jeszcze nasilić w nadchodzących latach.

– Te liczby powinny być sygnałem alarmowym dla rządów. Powinniśmy sprawić, że ta sytuacja nie doprowadzi do przyjęcia błędnej polityki, która może sprawić, że sprawy się jeszcze pogorszą. Pogorszą nie tylko z punktu widzenia handlu, ale również tworzenia miejsc pracy, wzrostu gospodarczego i rozwoju, które są silnie powiązane ze światowym handlem – ostrzega Roberto Azevedo, dyrektor generalny WTO.

Spowolnienie widoczne w światowym handlu to jednak nie tylko skutek protekcjonistycznych tendencji. Dają o sobie znać również spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz problemy odczuwane przez gospodarki rozwinięte.

Oczywiście, sytuacja wciąż nie jest jednoznacznie zła. Dobre dane napływają m.in. z Niemiec. Mierzone przez Instytut Ifo oczekiwania eksportowe niemieckich przemysłowców wzrosły z 4,8 pkt w sierpniu do 8,6 pkt we wrześniu. Są najwyższe od września 2015 r. Ich wzrost dotyczy wszystkich głównych sektorów niemieckiego przemysłu.