Z zapowiedzi medialnych wynikało, że z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim Blinken miał rozmawiać m.in. o perspektywach kontrofensywy, potrzebach ukraińskiej armii, stanie systemu energetycznego kraju przed nadchodzącą zimą i alternatywnych drogach eksportu zboża.
Wizyta Blinkena w Kijowie to nie koniec ofensywy amerykańskiej dyplomacji na Wschodzie. Prezydent Joe Biden organizuje spotkanie z przywódcami państw Azji Środkowej przy okazji 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ (20–21 września). Po raz pierwszy osobiście spotkają się przywódcy państw formatu „5+1” (Kazachstan, Kirgizja, Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan + Stany Zjednoczone). Format ten istnieje od 2015 roku, gdy ówczesny sekretarz stanu John Kerry odwiedził kraje Azji Środkowej.
Było to nieco ponad rok po okupacji Krymu, co wielu komentatorów uznało jako próbę większego uniezależnienia się od Moskwy państw regionu. Dotychczas w ramach formatu spotykali się jedynie szefowie MSZ. W drugiej połowie sierpnia w Biszkeku i Astanie ciepło został przywitany przewodniczący senackiej Komisji Bezpieczeństwa Krajowego Gary Peters. O czym będzie rozmawiał Biden z przywódcami Azji Środkowej w Nowym Jorku?
– USA na pewno zależy na tym, by kraje Azji Centralnej współpracowały między sobą i zaczęły mówić jednym głosem. Kiedyś Henry Kissinger poprosił o słynny „telefon do Europy”. Chodzi więc o wygenerowanie jakiegoś telefonu do Azji Centralnej. Biden zapewne będzie też zachęcał do współpracy w dziedzinie szlaków komunikacyjnych. Będzie próbował też uwrażliwić te kraje na to, by nie pomagały Rosji omijać sankcji – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Górecki, były dyplomata i główny analityk OSW ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej.
– Z dnia na dzień ani nawet z roku na rok takim państwom jak np. Kazachstan nie uda się zerwać relacji gospodarczych z Rosją. Zdecydowana większość kazachstańskiej ropy idzie na Zachód przez Rosję, niewielka część przez Morze Kaspijskie. Zerwanie wszystkich więzi z Rosją wywołałoby makabryczny kryzys. To działa też w drugą stronę, gdyż Rosja jest mocno uzależniona od siły roboczej z państw Azji Środkowej – dodaje.