Liczymy na kanclerza Scholza, że Niemcy będą wspierać Ukrainę. Kanclerz i jego rząd muszą się zdecydować i nie próbować szpagatu pomiędzy pomocą dla Ukrainy a relacjami z Rosją – tak prezydent Zełenski określił oczekiwania od szefa rządu w Berlinie. Zapewne w środę lub najdalej w czwartek Olaf Scholz będzie rozmawiać na ten temat w Kijowie, gdzie jest spodziewany w towarzystwie prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Włoch Mario Draghiego.
Ukraińskie władze łączą wielkie nadzieje z przybyciem przywódców trzech największych krajów UE. Oczekują obietnicy dalszego wsparcia militarnego i deklaracji wspierającej perspektywę członkostwa Ukrainy w UE, która to sprawa będzie niedługo przedmiotem obrad unijnego szczytu.
Czytaj więcej
Szkolenie ukraińskich żołnierzy z użycia niemieckich haubic, PzH 2000, wkrótce się skończy, co umożliwi użycie tych systemów uzbrojenia w walkach na Ukrainie - poinformowała niemiecka minister obrony, Christine Lambrecht.
Berliński „Tagesspiegel” zwraca jednak uwagę, że Berlin i Paryż mogą starać się wywrzeć presję na przywódców w Kijowie, aby zgodziły się na zawieszenie broni, a tym samym na koncepcje terytorialne na rzecz Rosji. Przypomina wypowiedź Macrona, że nie należy upokorzyć Rosji. Z kolei kanclerz Scholz podkreśla, iż Rosja nie może wygrać tej wojny, ale unika stwierdzenia, że powinna ją wygrać Ukraina, co spotka się z krytyką polityków opozycyjnej CDU. Również wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz ostrzegł w niedawnym wywiadzie radiowym, aby trójka europejskich liderów nie naciskała na Zełenskigo co do „żadnych koncesji”. W tym kontekście mieszczą się oczekiwania prezydenta Ukrainy dotyczące obaw o próbę szpagatu w wykonaniu niemieckiej polityki.