Angela Merkel nie będzie już jedynym przywódcą ze świata demokratycznego, który zadzwonił do izolowanego Aleksandra Łukaszenki. Z białoruskim dyktatorem w poniedziałek rozmowę telefoniczną odbył prezydent Izraela Icchak Herzog. Został zaproszony na Białoruś, a służba prasowa Łukaszenki rozkolportowała wiadomość o „wzmocnieniu współpracy białorusko-izraelskiej”. Białoruskie niezależne media zwróciły uwagę na aktywność ambasadora Izraela w Mińsku Aleksa Goldmana Szajmana. Niedawno spotykał się on z ministrem kultury Białorusi, a pod koniec listopada omawiał sytuację na Bliskim Wschodzie z wiceszefem białoruskiego MSZ.
W listopadzie ambasador Izraela odwiedził prokuratora generalnego w Mińsku Andreja Szweda, który opowiedział o prowadzonej sprawie karnej dotyczącej „ludobójstwa narodu białoruskiego w czasie II wojny światowej” (chodzi m.in. o działalność AK na Podlasiu). Wówczas spotkanie z zagranicznym dyplomatą Mińsk wykorzystał do celów propagandowych, gdyż dochodziło do zaostrzenia sytuacji na granicy z Polską.
Izraelskie media w przeszłości często krytykowały Łukaszenkę i zarzucały mu antysemityzm
– Stamtąd kiedyś przyszedł faszyzm, i ludobójstwo, i Holokaust – te rzeczy, o których nie wolno zapominać […] Niestety, nazizm nie zmarł, lecz złapał drugi oddech – mówił Szwed na spotkaniu z ambasadorem Izraela.
Media w Mińsku spekulują, że władzom w Jerozolimie chodzi o zwolnienie izraelskiej adwokat Mai Raiten-Stol, aresztowanej na lotnisku w białoruskiej stolicy na początku listopada. Leciała tam, by bronić interesów izraelskiego biznesmena, ale w jej bagażu znaleziono leczniczą marihuanę. Tłumaczenia, że stosowała środek z powodów zdrowotnych, nie przekonały pograniczników – grozi jej nawet pięć lat łagrów.