Porażka dla polskiej dyplomacji jest poważna. Na dzień przed wirtualnym spotkaniem z rosyjskim przywódcą, które rozpoczęło się we wtorek wieczorem czasu warszawskiego, amerykański prezydent przeprowadził konsultacje ze swoimi odpowiednikami z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch. Chciał z nimi uzgodnić sankcje, jakimi Zachód obejmie Rosję w razie inwazji na Ukrainę.
Biały Dom w mediach społecznościowych przekazał, że także po zakończeniu spotkania Joe Biden zadzwoni do Emmanuela Macrona, Angeli Merkel, Borisa Johnsona i Mario Draghiego. W tym kwintecie nie znalazły się tylko dwa spośród dużych krajów zachodniej Europy: Polska i Hiszpania. O ile jednak Madryt jest na drugim końcu kontynentu, Warszawa jest żywotnie zainteresowana rozwojem wypadków nad Dnieprem.
Mimo że Amerykanie prowadzą konsultacje z Polską na niższym szczeblu, trudno nie mówić o bojkocie przez Amerykę naszego kraju. To cena za podważanie praworządności przez „reformę” sądownictwa firmowaną przez Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego. Ale też efekt strategii Pałacu Prezydenckiego nadmiernej lojalności wobec Donalda Trumpa nawet po jasnym zwycięstwie Bidena.
Cena sankcji
Waszyngton zapowiedział, że kwintet będzie dalej konsultował się w najbliższej przyszłości. W poniedziałek z prezydentem Zełenskim rozmawiał sekretarz stanu Antony Blinken, a w najbliższych dniach ma do niego zadzwonić Biden. Ze swoimi odpowiednikami z krajów NATO rozmawiał także szef połączonych szefów sztabów USA gen. Mark Milley.
Rozmowa prezydentów USA i Rosji, przeprowadzona poprzez zabezpieczone łącza, była zaplanowana na kilka godzin. Już jednak przed jej rozpoczęciem można było mówić o pewnym sukcesie Putina: jak za czasów zimnej wojny Rosja stała się znów głównym przedmiotem zainteresowania amerykańskiej dyplomacji, spychając na dalsze miejsce Chiny. – Ta rozmowa jest najważniejszym wyzwaniem dla Bidena od objęcia urzędu 11 miesięcy temu – powiedział CNN słynny politolog Fareed Zakaria.