Białoruskiego dyplomatę przyjął sekretarz stanu MSZ Piotr Wawrzyk, który rozmawiał z Czesnowskim o incydencie, który miał miejsce w nocy z 1 na 2 listopada.
Polski wiceminister przekazał - jak czytamy w komunikacie - "stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej" stronie białoruskiej. Dodał, że "działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji".
Wawrzyk mówił - głosi komunikat - że "tego typu działania są nie do przyjęcia przez stronę polską i nie będą przez nią akceptowane". Dodał, że "Polska jest zdeterminowana, by chronić własne granice oraz granice zewnętrzne Unii Europejskiej".
Czytaj więcej
Można zbudować mur i nie reagować na apele prymasa. Ale czy rządzący wzięli pod uwagę, w jakim stanie są funkcjonariusze zmuszani do push-backów?
"Wiceminister zapowiedział skierowanie do MSZ Republiki Białorusi noty protestacyjnej oraz wezwał stronę białoruską do natychmiastowego wyjaśnienia incydentu" - czytamy w komunikacie.
Polska oskarża Białoruś o zorganizowaną akcję sprowadzania imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu do kraju i ułatwianie im przedostania się na granicę Polski z Białorusią, którą następnie imigranci próbują nielegalnie przekroczyć. W związku z rosnącą presją migracyjna na granicy polsko-białoruskiej od 3 września obowiązuje stan wyjątkowy, który na początku października został przedłużony o 90 dni.
Działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji
Komunikat MSZ
Białoruś ma zwiększać presję migracyjną na granice Unii Europejskiej w związku z sankcjami nałożonymi na Białoruś przez Brukselę za brutalne tłumienie przez reżim w Mińsku antyrządowych demonstracji po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia 2020 roku, które międzynarodowa opinia publiczna i białoruska opozycja uważa za sfałszowane.