Zarzut molestowania: Flirtował z szefową, teraz przeprosi ją za upokorzenie

Zarzucenie szefowej molestowania seksualnego nie jest dobrym sposobem na ukrycie przed żoną romansu.

Aktualizacja: 31.03.2015 17:08 Publikacja: 31.03.2015 16:10

Zarzut molestowania: Flirtował z szefową, teraz przeprosi ją za upokorzenie

Foto: www.sxc.hu

Przekonał się o tym pracownik pewnej restauracji, któremu Sąd Okręgowy we Wrocławiu nakazał publiczne przeprosiny zwierzchniczki.

Niewierny przestraszył się żony

Mateusz C. pracował jako kierowca w restauracji, w której kierowniczką zmiany była Weronika S. (imiona zmienione). Jak wynikało z zeznań świadków i innych dowodów, między pracownikiem a jego szefową wywiązał się romans, który trwał półtora roku. Ukradkiem wymieniali czułości, szukali okazji, żeby pobyć ze sobą. Weronika przynosiła Mateuszowi ugotowane w domu posiłki. Po pracy prowadzili długie rozmowy przez telefon, pisali czułe sms-y i maile. Mateusz C. zwracał się w nich do swej szefowej per „słoneczko", „kochanie". „ukochana", „najdroższa" i „maleństwo".

Jeden z sms-ów przypadkowo przeczytała żona Mateusza C. Pech chciał, że Weronika S. wyznawała w nim miłość swemu podwładnemu. Mateusz tłumaczył żonie, że szefowa od dłuższego czasu mu się narzucała, a on nigdy nie odwzajemniał jej uczyć. Natomiast kochankę poinformował, że chce zakończyć znajomość, bo zależy mu na utrzymaniu małżeństwa.

Skarga do zarządu

Kilka dni później Mateusz C. zgłosił kierownictwu firmy, że ma zastrzeżenia do zachowania Weroniki S. wobec niego. Zarzucił jej molestowanie seksualne w miejscu pracy i mobbing, który miał się rozpocząć, gdy chciał zerwać romans. Takie same zarzuty sformułował w oficjalnej skardze do zarządu firmy. Napisał m.in., że szefowa usiłowała nawiązać z nim bliskie relacje damsko-męskie, na co nie wyraził zgody i w związku z tym ona, z zemsty wprowadziła w restauracji nieznośną atmosferę, obmawiając i wyśmiewając w obecności innych pracowników jego i jego żonę, kierując wobec niej oszczerstwa i pomówienia. Mateusz C. prosił szefostwo firmy o interwencję i wyciągnięcie wobec Weroniki S. konsekwencji służbowych.

Wewnątrzzakładowe postępowanie wyjaśniające nie potwierdziło jego zarzutów, choć firma nie znalazła także dowodów na to, że były one zmyślone.

Mateusz C. zrezygnował z pracy w restauracji, a jego była szefowa wystąpiła przeciwko niemu z pozwem o naruszenie dobrego imienia i opinii w miejscu pracy. Twierdziła, że niesłuszne oskarżenie upokorzyło ją i stała się obiektem żartów pracowników. Żądała pisemnych przeprosin na tablicy ogłoszeń w restauracji oraz zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 5 tys. zł.

Nie udowodnił

W odpowiedzi na pozew Mateusz C. argumentował, że poddając pod weryfikację pracodawcy naganne zachowanie szefowej,  skorzystał jedynie ze swojego uprawnienia. Utrzymywał, że to Weronika S. inicjowała z nim erotyczne kontakty, że niejednokrotnie był przez nią klepany w pośladki czy obejmowany, wielokrotnie odmawiał jej utrzymywania kontaktów intymnych. Prosił nawet o zmianę rozkładu pracy, by nie spotykać się z szefową na swojej zmianie. Twierdził też, że już wcześniej zgłaszano ustne skargi na frywolne i nieobyczajne zachowanie Weroniki C. względem podległych jej pracowników płci męskiej.

Sąd stwierdził jednak, że powództwo Weroniki S. jest usprawiedliwione. Podkreślił, że naruszenie jej dóbr osobistych byłoby wykluczone, gdyby informacje przedstawiające ją w negatywnym świetle miały charakter informacji o faktach rzeczywiście zaistniałych, czyli prawdziwych, a także, jeżeli zachowanie przypisywane pozwanemu nie byłoby bezprawne. Ciężar dowodu spoczywał na Mateuszu C. i z tego obowiązku nie zdołał się on wywiązać.

- Treść wymienianych przez strony wiadomości e-mail wskazuje, że strony planowały swoje spotkania, przedstawiały swoje uczucia, przeżycia, także związane z nieobecnością drugiej strony w pracy, opisywały swój stan zdrowia, wyjazdy, itp. Dotyczyło to zarówno powódki, jak i pozwanego. Także zeznający w sprawie świadkowie zgodnie podali, że relacje między powódką a pozwanym w pracy były bardzo dobre, że odnosili się do siebie prawidłowo, a wręcz niekiedy wyraźnie z czułością, razem spędzali czas – ustalił Sąd.

Przeprosi, ale nie zapłaci

Przedstawiając w skardze do pracodawcy, a także podczas procesu sądowego zarzuty nieprawdziwe, nieuzasadnione, niedające się zweryfikować, Mateusz C. nadużył swego uprawnienia. Mogło to wpłynąć na odbiór Weroniki S. w opinii pracowników, którzy byli rozpytywani w wewnętrznym postępowaniu wyjaśniającym wywołanym wniesieniem przez niego skargi .

- Takie działanie pozwanego może być uważane za bezprawne, pozbawione usprawiedliwionych podstaw, naruszające dobre imię, godność, cześć i postrzeganie powódki przez pracowników jako osoby nieprzestrzegającej właściwych reguł postępowania – stwierdził Sąd.

Mateusz C. został zobowiązany do publicznego przeproszenia swej byłej zwierzchniczki, ale nie do zapłacenia jej zadośćuczynienia. Zdaniem Sądu krzywda Weroniki S. nie była zbyt intensywna, bo niesłuszne oskarżenia nie zostały odebrane przez współpracowników jako prawdziwe. Jej perypetie z Mateuszem C. były wprawdzie przedmiotem ich żartów i obserwacji, ale nie przybrały postaci trwałego stanu.

- Trzeba mieć też na uwadze, iż również sama powódka zaangażowała się w relację uczuciową z pozwanym, który pozostawał w związku małżeńskim – zauważył Sąd.

Wyrok Sądu Okręgowego z 23 maja 2014 r. (sygn. akt I C 806/13)

Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo karne
Czy Mieszko R. brał substancje psychoaktywne? Są wyniki badań
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem