Tak uznał Sąd Okręgowy w Białymstoku w wyroku z 13 maja 2014 roku (sygn. akt: I C 458/14).
Krzysztof P. domagał się 500 zł zadośćuczynienia od Wandy J. za to, że w złożonym przeciwko niemu pozwie pominęła przed jego nazwiskiem zwrot "Pan" i pisała o nim tak, jakby był dla niej kolegą. Po przeczytaniu pisma P. poczuł się urażony i skrzywdzony. Uznał, że zostały naruszone jego dobra osobiste w postaci godności i czci.
To nie pierwszy pozew Krzysztofa P. przeciwko Wandzie J. Choć oboje znają się tylko z widzenia, od kilku lat pozostają w konflikcie i toczą ze sobą spory sądowe. Krzysztof P. uważa, że Wanda J. go pomawia. Złożył przeciwko niej 10 pozwów.
Wanda J. twierdzi z kolei, że Krzysztof P. nęka ją i całą jej rodzinę. Konflikt zaczął się wtedy, gdy mąż Wandy J. pojechał do domu Krzysztofa P., aby odebrać rzeczy swojej siostrzenicy, która była związana z Krzysztofem P. Za uporczywe nękanie P. został nawet skazany przez sąd na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Pozwana argumentowała, że nie miała zamiaru urazić powoda. W pozwie nie zwróciła się pod jego adresem po imieniu, nie użyła przezwisk czy wyzwisk, ani też nie ubliżała mu. Uznała, że używanie zwrotu "Pan" w piśmie procesowym, gdy strony są już znane, nie było konieczne.