Rząd szykuje się do przyspieszenia Narodowego Programu Szczepień. Ma to umożliwić – już w II kwartale – znacznie większa liczba dawek szczepionek oraz wejście do gry czwartego producenta – firmy Johnson & Johnson. Rząd planuje też – o czym poinformowało we wtorek radio RMF – zmiany w systemie szczepień, tak by były one dokonywane w odległości nie większej niż 100 km od miejsca zamieszkania pacjenta. To zmiana, która jest efektem doświadczeń ostatnich kilku miesięcy, wejdzie w życie jeszcze w marcu. W tym miesiącu ruszają też szczepienia i rejestracja kolejnych roczników.
Politycy gabinetu Mateusza Morawieckiego cały czas zachowują jednak ostrożność, jeśli chodzi o komunikowanie tego, co wydarzy się w II kwartale. Głównie ze względu na ciągłe zmiany, rwące się dostawy i zamieszanie w I kwartale wynikające ze zmian i opóźnień u producentów. Pytanie też, na ile system jest przygotowany na znacznie większą liczbę szczepień.
– Część placówek nie może sobie z tym poradzić i myśli, by wycofać się z programu. Nie zapominajmy, że przecież na bieżąco leczą też ludzi – tłumaczy w rozmowie z „Rzeczpospolitą" dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z Covid-19.
Zdaniem dr. Grzesiowskiego system dystrybucji szczepionek należy udoskonalić, dodatkowo powinny być zorganizowane punkty masowych szczepień, np. w szkołach, sanatoriach czy szpitalach.