Szczepionka Janssen firmy Johnson & Johnson znów ma autoryzację Europejskiej Agencji Leków (EMA). Po kilku tygodniach zawieszenia spowodowanego doniesieniami o niezwykle rzadkich przypadkach nietypowej zakrzepicy u zaszczepionych eksperci znów zachęcają do jej używania, bo „korzyści znacząco przewyższają ryzyko". Tak jak w przypadku używanej już w UE szczepionki AstraZeneca.
Jednak zarówno wątpliwości medyczne, jak i trwająca już wiele miesięcy batalia z Astra-Zeneką o zrealizowanie obiecanych dostaw powodują, że UE odwraca się od szczepionek opartych na tradycyjnej technologii i koncentruje na tzw. mRNA produkowanych przez Pfizera, Modernę, a wkrótce CureVac. I to głównie z pomocą Pfizera chce wypełnić cel zaszczepienia przynajmniej 70 proc. dorosłej populacji UE do końca wakacji.
A może jeszcze wcześniej? W najlepszych krajach UE (nie ma wśród nich Polski) pierwszą dawkę dostała już przynajmniej jedna piąta ludności, a akcja szczepień zdecydowanie przyspiesza.
W Polsce, poza szczepionkami firm Pfizer, Moderna, AstraZeneca, rozpoczęto szczepienia preparatem Johnson & Johnson. Pierwsza partia – 120 tys. dawek – przyjechała do Polski tydzień temu. W poniedziałek rano do kraju trafiło 873 tys. dawek szczepionki Pfizera i 216 tys. firmy AstraZeneca. Jednak teraz dostawy tej ostatniej będą mniejsze. Prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski poinformował, że zamiast 268 tys. dawek szczepionki w tym tygodniu do Polski trafi 67 tys.
– Ograniczenie dostaw przez firmę AstraZeneca nie powinno wpłynąć na harmonogram szczepień – zapewniał podczas konferencji odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień minister Michał Dworczyk.