Inflacja we wrześniu wyniosła 4,5 proc. w ujęciu rocznym, czyli była niższa niż w sierpniu (4,8 proc.).
W porównaniu z danymi sierpniowymi spadła dynamika wzrostu cen żywności do 5,1 proc. z 6,9 proc., a także paliw z 6,8 do 3,7 proc. Zdaniem ekonomistów korzystnie na ceny żywności działały przede wszystkim dobre zbiory owoców i warzyw, a także spadki cen zbóż na światowych rynkach. W przypadku cen paliw decydującą rolę odegrała przecena na rynku ropy (jeszcze w lipcu baryłka kosztowała ponad 140 dolarów, wczoraj poniżej 80 dolarów). I choć jednocześnie osłabił się złoty, to spadki cen ropy były głębsze i podziałały na osłabienie inflacji.
Spadek inflacji do poziomu najniższego od maja tego roku to nie koniec wolniejszego tempa wzrostu cen. Zarówno ekonomiści, jak i przedstawiciele Ministerstwa Finansów, a także RPP, oceniają, że pod koniec roku wskaźnik wzrostu cen wyniesie ok. 4 proc.
– Niewykluczone, że na koniec roku inflacja spadnie poniżej 4 proc. – mówiła wczoraj wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska. Gdyby tak się stało, oznaczałoby, że inflacja obniżyłaby się do poziomu z listopada zeszłego roku.
– Spadek inflacji to wynik obniżek cen surowców na świecie, a także spowolnienia gospodarczego, które będzie ograniczało presję na wzrost cen – potwierdza Piotr Kalisz, ekonomista Citibanku. W takiej sytuacji stopy w Polsce mogą spaść, choć raczej w przyszłym roku – niektórzy ekonomiści mówią o obniżce głównej stopy o 1 pkt proc. z obecnych 6 proc. w 2009 roku.