Decyzje amerykańskiego Fedu i chińskiego banku centralnego o obniżce stóp procentowych rozbudziły nadzieje inwestorów. Liczą oni, że niższy koszt pieniądza rozrusza słabnące gospodarki.
Efektem obniżek stóp był wzrost wartości tzw. ryzykownych aktywów. W górę poszły ceny akcji surowców czy waluty krajów wschodzących. Siłą rzeczy przełożyło się to na krajowe podwórko. Około 10 procent zyskały złoty w relacji do głównych walut oraz akcje na warszawskiej giełdzie. Spadły natomiast wyśrubowane w ostatnim czasie ceny obligacji.
W przyszłym tygodniu znów w centrum uwagi znajdą się banki centralne. Tym razem Europejski Bank Centralny i Bank Anglii. Rynek oczekuje, że obie instytucje dokonają cięcia stóp procentowych o 50 punktów bazowych. To powinno pomóc zachodnim giełdom, na czym może skorzystać również warszawski parkiet. Wielką niewiadomą dla rynków pozostaje natomiast reakcja na wybór nowego prezydenta USA, którego powinniśmy poznać we wtorek.
Analitycy przestrzegają jednak przed hurraoptymizmem. Zmienność na rynkach akcji jest wciąż bardzo duża, a krótkoterminowy kapitał może chcieć to wykorzystać do realizacji zysków, zwłaszcza że dla WIG20 w okolicach 1840 – 1880 pkt (technicznie) popyt może się wyczerpać. Ponadto inwestorzy będą chcieli zapoznać się z raportami za trzeci kwartał, których sezon publikacji w przyszłym tygodniu rozpocznie się na dobre. Mogą więc wstrzymać się z decyzjami, bo wciąż napięta sytuacja nie sprzyja kupowaniu kota w worku.
Na naszą walutę pozytywnie wpłynęło uspokojenie sytuacji na Węgrzech, po tym jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i UE przeznaczyły 20 mld euro dla tego kraju. Czynnikiem umacniającym złotego, obok relacji na eurodolarze, jest też harmonogram przyjęcia wspólnej waluty w 2012 roku potwierdzony przez rząd.