?Analiza wskaźników makroekonomicznych pokazuje, że pomimo wyraźnych oznak spowolnienia gospodarczego, któremu towarzyszy zazwyczaj ograniczenie tempa wzrostu cen, pojawiają się czynniki, które w perspektywie kilku miesięcy mogą zagrozić ich stabilności. Wśród nich najistotniejsze działanie ma słabnący złoty i utrzymujące się nadal rosnące koszty wytwarzania - uważają analitycy.?
Koszty wytwarzania w przeliczeniu na jednego zatrudnionego w dalszym ciągu wzrastają. Pomimo że listopadowe dane GUS wskazują na spadek wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, to jednak tempo ograniczania produkcji przekroczyło tempo redukcji realnych wynagrodzeń. W efekcie jednostkowe koszty wytwarzania w przeliczeniu na jednego zatrudnionego wzrastały - wylicza BIEC.? Dodatkowo możemy spodziewać się wyższej inflacji z powodu wzrostu podaży pieniądza , która będzie efektem realizacji planów antykryzysowych różnych rządów we wszystkich częściach świata. Bowiem wyższa inflacja w otoczeniu naszej gospodarki, spowoduje wzrost cen w kraju.
?Ekonomistka co prawda zauważa, że w kolejnych miesiącach roku tempo wzrostu płac będzie ulegało ograniczeniu. Ale zaznacza, iż rynek pracy, a w tym zarówno wysokość wynagrodzeń, jak i wielkość zatrudnienia reagują zwykle ze znacznym opóźnieniem w stosunku do zmian aktywności całej gospodarki. Tak więc w tym roku mniejsze podwyżki płac ograniczą popyt. Ale na wysokość inflacji wpływać także będą niższa wartość złotego, co przełoży się na wyższe ceny importu oraz wysokie koszty produkcji związane z dotychczasowym wzrostem płac przy znacznym ograniczeniu wielkości produkcji.
Trudna do przewidzenia jest również skala i moment pojawienia się presji inflacyjnej za granicą - dodaje Maria Drozdowicz - Biec.?
Tendencja do osłabiania się złotego trwa już blisko pół roku. Z jednej strony sytuacja taka powinna sprzyjać polskim eksporterom. Jak się jednak wydaje przy tak znacznym spowolnieniu światowej gospodarki nie jest to czynnik, który mógłby istotnie im pomóc. Z drugiej strony słabszy złoty oznacza wzrost cen importu, które podrażają rodzimą produkcję, zaś dla tych firm, które nie importują surowców i półfabrykatów cena importu staje się ceną odniesienia. Słabnący złoty oznacza również wzrost długu publicznego denominowanego w walutach obcych, zaś dla przedsiębiorstw, które zabezpieczyły swe transakcje opcjami walutowymi lub spekulowały na nich w okresie gdy złoty się umacniał, oznacza to znaczne problemy finansowe.?