– Jeszcze rok temu i na początku obecnego uważaliśmy, że prowadzenie działalności gospodarczej związane będzie z wysokim ryzykiem. Teraz jest lepiej i spokojniej – uważa Jacek Adamski, dyrektor Departamentu Ekonomicznego PKPP Lewiatan. Według niego ryzyka są już lepiej rozpoznane, ceny surowców i kursy walut nie zmieniają się już w sposób tak gwałtowny i nieprzewidywalny, a świat powoli wychodzi z recesji. [wyimek]2,4 proc. na tyle ekonomiści średnio szacują inflację w przyszłym roku[/wyimek] – Polskę czeka umiarkowany 2 – 2,5-proc. wzrost gospodarczy, niewystarczający jednak do zahamowania wzrostu bezrobocia: – W drugiej połowie 2010 roku coraz pilniejsze będą się stawać działania oszczędnościowe, by przywrócić równowagę finansów publicznych. Utrzymywanie stanu obecnego będzie coraz bardziej zagrażać średnioterminowym perspektywom rozwoju kraju – tłumaczy ekonomista.
Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, tłumaczy: – W Polsce normalną sytuacją jest wzrost PKB w tempie ok. 4,5 – 5,0 proc. rocznie oraz wzrost produkcji przemysłu ok. 8 – 10 proc. rocznie. A w tym i w przyszłym roku PKB wzrośnie ok. 2 proc. rocznie (ok. 1,5 proc. w 2009 r. i ok. 2,5 proc. w 2010 r.). Więc koszt kryzysu światowego dla Polski na koniec 2010 r. to około 5 – 6 proc. PKB i produkcja przemysłowa niższa o ok. 15 – 18 proc. w porównaniu z poziomem, jaki mielibyśmy w warunkach bez kryzysu – wylicza ekonomista.
Jego zdaniem do 4 proc. wzrostu gospodarczego wrócimy w 2011 r., a „odrabianie strat” po kryzysowych czasach zakończy się w latach 2012 – 2014.
Zdaniem organizacji biznesowych największym zagrożeniem dla sytuacji makroekonomicznej w Polsce w przyszłym roku jest nierównowaga finansów publicznych. – Potrzebne są zdecydowane działania. Jak mantrę powtarzają je ekonomiści. To dokończenie reformy emerytalnej, w tym wprowadzenie multifunduszowości, oraz poluźnienie portfela inwestycyjnego OFE, zmniejszenie transferów społecznych przez reformę KRUS i systemów uprzywilejowanych, odciążenie publicznej służby zdrowia poprzez wdrożenie systemu ubezpieczeń dobrowolnych, racjonalizacja wydatków społecznych. Potrzebne jest też dalsze uelastycznienie prawa pracy.
Eksperci zastanawiają się nad ewentualnymi skutkami zmiany krajowej definicji długu publicznego. – Aby nie stało się to przysłowiowym „rozbijaniem termometru”, ewentualną zmianę definicji długu w 2010 roku można rozważać wyłącznie po osiągnięciu konsensusu społecznego i politycznego dla przeprowadzenia dzieła uzdrowienia finansów publicznych Polski – przestrzega Jacek Adamski.