Inflacji jeszcze nie widać

- Światowa gospodarka powoli staje na nogi. Pojawia się zatem pytanie: czy banki centralne będą musiały wkroczyć do akcji i podnieść stopy procentowe? - pisze Ignacy Morawski

Publikacja: 12.01.2010 03:26

[b][link=http://blog.rp.pl/morawski/2010/01/12/inflacji-jeszcze-nie-widac/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Dobry bankier centralny to nie taki, który na każde oznaki szybszego wzrostu reaguje wymachiwaniem antyinflacyjną siekierą. Ale taki, który umie ocenić, czy gospodarce można pozwolić spokojnie rosnąć, czy też trzeba ją lekko przytrzymać za rękę. To ekstremalnie trudne zadanie.

Na razie nie wygląda na to, żeby podwyżki stóp procentowych były szybko potrzebne. Mimo masowego wzrostu wydatków rządowych i niskich stóp procentowych inflacja nie powinna się pojawić, dopóki firmy nie zauważą, że presja na wzrost płac jest wyższa niż wzrost produktywności pracowników. Używając łatwiejszych wskaźników, zagrożenie inflacją nie nadejdzie, dopóki bezrobocie nie zacznie się zdecydowanie obniżać. Banki centralne często obliczają poziom stopy bezrobocia, po przekroczeniu którego (w dół) takie zagrożenie się pojawia. Na razie zaś liczba osób bez pracy wszędzie rośnie i ten trend nie zmieni się prędko.

Są jednak zagrożenia dla takiego scenariusza i nie należy zupełnie wykluczać, że banki centralne będą musiały sięgnąć po podwyżki stóp procentowych. Jeżeli ktoś oblicza ryzyko związane ze zmianami stóp, warto, aby pamiętał, jak wszyscy się sparzyli niedawno na niedocenianiu wydarzeń o niskim prawdopodobieństwie.

Po pierwsze, część ekonomistów wskazuje, że wspomniany wyżej bezpieczny dla inflacji poziom bezrobocia mógł się podnieść w ostatnich dwóch latach wskutek obniżenia potencjału światowej gospodarki. Inflacja zatem może się pojawić przy bardzo niskim wzroście PKB i dość wysokim bezrobociu.

Po drugie, niskie stopy procentowe grożą kolejnymi bańkami spekulacyjnymi. Zachęcają one inwestorów do operacji polegających na zapożyczaniu się na niski procent i inwestowaniu w aktywa wyżej oprocentowane. Wprawdzie bańki takie są wyjątkowo niebezpieczne tylko, jeżeli zagrażają stabilności systemu bankowego, a nie wiadomo, czy obecnie taka właśnie się nie tworzy. Masowe emisje obligacji rządowych zapełniają skarbce nadwerężonych kryzysem banków i kto wie, jaki efekt miałby nagły spadek cen tych papierów. Możliwe, że lepiej powoli i ostrożnie zapobiegać ewentualnym zagrożeniom z tym związanym.

[b][link=http://blog.rp.pl/morawski/2010/01/12/inflacji-jeszcze-nie-widac/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Dobry bankier centralny to nie taki, który na każde oznaki szybszego wzrostu reaguje wymachiwaniem antyinflacyjną siekierą. Ale taki, który umie ocenić, czy gospodarce można pozwolić spokojnie rosnąć, czy też trzeba ją lekko przytrzymać za rękę. To ekstremalnie trudne zadanie.

Pozostało 85% artykułu
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja