W 2020 r. spadek gospodarczy może wynieść 9-11,6 proc., bo pandemia zaszkodziła Hiszpanii mocno zależnej od turystyki bardziej niż innym krajom w Europie — stwierdził bank. Wcześniej zakładał spadek o 9,5-12,4 proc. W 2009 r. Hiszpania zanotowała minus 3,7 proc. PKB. Dług finansów publicznych i deficyt budżetowy również wzrosną w tym roku, bo kraje na świecie zadłużają się walcząc ze skutkami pandemii. W przypadku Hiszpanii dług dojdzie do 119,3 proc. PKB, a deficyt do 11,2 proc. z 2,8 proc. w 2019 r.
Skutki lockdownu wprowadzonego od połowy marca dadzą odczuć się w pełni w II kwartale, bank przewiduje spadek o 16-21,8 proc. W pierwszym kwartale gospodarka zmalała o 5,2 proc., był to największy spadek od historycznej serii zaczętej w 1970 r., dwukrotnie większy od najgorszego kwartału w 2009 r. - stwierdził Reuter.
Czytaj także: Najczarniejsze scenariusze tracą na aktualności
- Gospodarka Hiszpanii będzie nadal notować spadek w krótkim terminie, nieco dłużej potrwa odzyskiwanie dynamiki, ale w 2021 r. odrodzenie będzie nieco intensywniejsze od średniej w strefie euro — powiedział na briefingu prasowym dyrektor generalny Banco de Espańa ds. ekonomii, Oscar Arce.
Bank ocenia, że poprawa zacznie się w II półroczu, w 2021 r. PKB odbije się i dojdzie do 7,7-9,1 proc. w porównaniu do poprzedniego oszacowania 6,1-8,5 proc. Bank centralny przedstawił także bardziej zawężony i mniej prawdopodobny horyzont, w którym gospodarka mogłaby zmaleć w tym roku nawet o 15,1 proc., bo nie może wykluczyć bardziej niekorzystnego scenariusza z powodu niepewności co do drugiej fali zachorowań.