Jak wynika z raportu firmy badawczej Chatham House dzięki piratom rośnie dobrobyt w tych regionach Somalii, w których piraci mają swoje bazy. Firma stworzyła raport między innymi na podstawie wnikliwych analiz zdjęć satelitarnych somalijskiej prowincji Puntland. Wynika z nich wyraźnie, że duże ośrodki miejskie znajdujące się w regionach Nugal i Mudug dynamicznie się rozwijają. To właśnie u wybrzeży tych obszarów somalijsy piraci utworzyli swoje bazy.
Porównując fotografie satelitarne z 2000 roku i z 2009 i 2010 roku, autorzy raportu zauważyli, że znacznie polepszyła się kondycja większości budynków na tym obszarze – większość z nich ma dziś nowe dachy wykonane z dobrej jakości materiałów. Przy coraz większej ilości gospodarstw domowych stoją samochody osobowe. Powierzchnia Garowe, głównego miasta prowincji Nugal, w ciągu ostatniej dekady zwiększyła się dwukrotnie. Analizy zdjęć nocnych wykazały znaczny wzrost ilości punktów świetlnych, co oznacza dynamicznie rosnącą konsumpcję energii elektrycznej. Wniosek: piractwo jest bardzo silnym faktorem wzrostu gospodarczego regionu.
Miliony z morza
Co ciekawe, z badań, które przeprowadzono dowiadujemy się, że regiony nadmorskie wcale nie czerpią największych korzyści z piractwa – w tym czasie miasta na wybrzeżu, które są kolebką piractwa nie wykazały oznak szczególnego rozwoju. Wygląda więc na to, że strumień pieniędzy z okupów płynie z wybrzeża do głównych ośrodków miejskich Garowe i Bosasso. Wynika to przede wszystkim z układów klanowych i politycznych. To w tych miastach swoją siedzibę ma piracka wierchuszka, która dzieli i rozdaje to co zrabowano na morzu. A ile tego jest? Trudno dokładnie oszacować ponieważ często wielkości okupów są pilnie strzeżoną przez firmy transportowe tajemnicą.
Przed 2008 rokiem średnia wysokość haraczu za porwaną jednostkę wynosiła 690 tys. dol. W roku 2008 kiedy piraci inkasowali już około 3 mln dol. za jeden porwany statek. Rekord padł w 2010 roku kiedy to średni okup wyniósł około 9 mln dol. Wynika to z faktu, że piraci z jachtów i małych frachtowców przerzucili się na duże jednostki wielkich firm transportowych.
Analitycy szacują, że somalijsy piraci uzyskali ze swojego niecnego procederu około 40 mln dol w 2008 roku. Rok później było to już około 70 mln dol. – dużo, czy mało? Bardzo dużo. Żeby mieć punkt odniesienia spójrzmy na dochody Puntlandu. Rządowy budżet prowincji w 2008 roku wynosił 11,7 mln dol., a w 2009 roku 17,6 mln dol. Wielkość eksportu bydła z obszaru całej Somalii w 2009 roku osiągnęła poziom 43 mln dol.