Reklama
Rozwiń

Analitycy obniżają prognozy

Najtrudniejszy dla polskiej gospodarki będzie koniec tego i początek przyszłego roku – ostrzegają ekonomiści

Publikacja: 09.07.2012 05:05

Analitycy obniżają prognozy

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Uczestnicy konkursu prognoz makroekonomicznych, organizowanego przez Narodowy Bank Polski, „Rzeczpospolitą" i „Parkiet", obniżyli swoje przewidywania co do tempa wzrostu gospodarczego na drugą połowę 2012 r. i pierwszą połowę 2013 r. W konkursie bierze udział 40 ekonomistów i zespołów analitycznych.

Średnia zbieranych w czerwcowej turze prognoz  pokazuje, że gospodarka w III kw. tego roku wzrośnie w ujęciu rocznym o 2,7 proc., czyli znacznie wolniej niż w I kw. (3,5 proc.) i II kw. (prognozuje się, że będzie to wciąż powyżej 3 proc.). Jeszcze w marcu ekonomiści byli bardziej optymistyczni. Szacowali średnio, że PKB będzie rósł  o 0,2 pkt proc. szybciej. – Na razie mówimy o spowolnieniu gospodarki, nie o kryzysie. Jednak w przypadku konsumpcji wskaźniki wartości już teraz są na poziomie porównywalnym do najgorszego okresu w latach 2008 – 2009 – mówi „Rz" Paweł Mizerski z AXA TFI.

Kolejne kwartały mają przynieść dalsze spowolnienie. W pierwszych trzech miesiącach przyszłego roku wzrost PKB, zgodnie ze średnią prognoz, wyhamuje do 2,4 proc. Najwięksi pesymiści oczekują odczytu bliskiego stagnacji. Drugi kwartał ma przynieść tylko nieznaczne ożywienie: do 2,5 proc. (w marcu oczekiwano jeszcze 2,8 proc.).

– Spowolnienie nasili się w IV kw. tego roku. „Dołek" przypadnie na połowę 2013 r. Potem powoli będziemy się podnosić, o ile sytuacja w strefie euro się nie pogorszy – twierdzi Dariusz Winek, ekonomista Banku BGŻ. Dodaje, że gdyby nie „doping" związany z przygotowaniami i organizacją Euro 2012, do silniejszego hamowania naszej gospodarki doszłoby już teraz. – Euro 2012 było dla nas jak sterydy, które kamuflowały słabnącą kondycję gospodarki. Wystarczy spojrzeć na spadki wskaźnika PMI dla przemysłu. Widać, że sytuacja zaczyna przypominać tę z 2009 r. – mówi „Rz" Winek.

Analitycy mocno obniżyli swoje prognozy dla inwestycji, które jeszcze w I kw. tego roku rosły w tempie 6,7 proc.  O ile jeszcze w marcu średnia prognoz pokazywała, że co prawda wzrost ten będzie hamował, ale do I kw. przyszłego roku wyniesie blisko 3 proc., o tyle teraz pierwsza połowa roku ma przynieść spadek dynamiki inwestycji do jedynie 0,9 proc.

– Spadek będzie wynikał  z zacieśnienia fiskalnego i dokańczania inwestycji związanych z Euro 2012. Poziom inwestycji będziemy też porównywać ze stosunkowo wysoką bazą z dwóch pierwszych kwartałów tego roku. W sektorze prywatnym tempo wzrostu będzie zaś niewielkie – mówi „Rz" Piotr Kalisz z Banku Handlowego. Pytany, czym nadchodząca do Polski fala spowolnienia będzie się różniła od kryzysu z lat 2008 –2009 tłumaczy, że teraz tąpnięcie gospodarki może być mniejsze, bo spodziewane.

– Brakuje za to impulsu fiskalnego wpływającego na wzrost konsumpcji. Walka rządu z deficytem publicznym poskutkowała rosnącymi obciążeniami podatkowymi. W 2008 – 2009 wzrost gospodarczy ratowany był też przez wzrost inwestycji, zwłaszcza publicznych, podczas gdy dziś spodziewamy się spadków – dodaje. Niektórzy analitycy zwracają uwagę na to, że w przypadku silniejszego spowolnienia gospodarczego możliwa jest podwyżka podatków, co by z kolei oznaczało, że przewidywany spadek inflacji będzie wolniejszy.

Prognozy dla wzrostu cen nie zmieniły się w porównaniu z marcową turą prognostyczną. Analitycy średnio wciąż przewidują, że roczny wskaźnik CPI wyniesie w III kw. 3,8 proc. (wobec 4,1 proc. w I kw.), a potem będzie stopniowo obniżał się aż do 2,7 proc. w II kw. przyszłego roku. Ekonomiści przyznają jednak, że to właśnie w przypadku inflacji niepewność prognozowania jest  największa.

– Możliwe jest zaskoczenie ze względu na duży wpływ zmienności kursów walut czy nawet czynników pogodowych – tłumaczy Aleksandra Świątkowska z BOŚ Banku. – Nikt nie jest teraz w stanie przewidzieć cen surowców – dodaje Mizerski.

W tym roku po raz pierwszy ankietowani przez nas analitycy mają szansę w głównej klasyfikacji otrzymać punkty za prognozy stopy bezrobocia. Średnia prognoz zebranych w czerwcu wygląda alarmująco. Wynika z niej, że bezrobocie już na początku przyszłego roku może przekroczyć 14 proc.

– Zwolnienia zaczną się pod koniec roku. Najmocniej ucierpi branża finansowa i budowlana – prognozuje Winek.

Uczestnicy konkursu prognoz makroekonomicznych, organizowanego przez Narodowy Bank Polski, „Rzeczpospolitą" i „Parkiet", obniżyli swoje przewidywania co do tempa wzrostu gospodarczego na drugą połowę 2012 r. i pierwszą połowę 2013 r. W konkursie bierze udział 40 ekonomistów i zespołów analitycznych.

Średnia zbieranych w czerwcowej turze prognoz  pokazuje, że gospodarka w III kw. tego roku wzrośnie w ujęciu rocznym o 2,7 proc., czyli znacznie wolniej niż w I kw. (3,5 proc.) i II kw. (prognozuje się, że będzie to wciąż powyżej 3 proc.). Jeszcze w marcu ekonomiści byli bardziej optymistyczni. Szacowali średnio, że PKB będzie rósł  o 0,2 pkt proc. szybciej. – Na razie mówimy o spowolnieniu gospodarki, nie o kryzysie. Jednak w przypadku konsumpcji wskaźniki wartości już teraz są na poziomie porównywalnym do najgorszego okresu w latach 2008 – 2009 – mówi „Rz" Paweł Mizerski z AXA TFI.

Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe