Debata była wyjątkowo ostra. Doszło nawet do spięcia między ministrem finansów Euklidem Cakalotosem a opozycyjną partią Nowa Demokracja, która popiera porozumienie z wierzycielami i warunki przyjęcia nowego pakietu pomocowego.
Tuż przed głosowaniem z apelem o głosowanie na „tak" do parlamentarzystów zwrócili się premier Aleksis Cipras i Euklid Cakalotos.—Jeśli go nie zaakceptujemy,czeka nas kryzys bez końca i jałmużna w postaci kredytu pomostowego- mówił minister.
Najgłośniejsi jednak byli przeciwnicy porozumienia. Najostrzej krytykował projekt pakietu były minister finansów, Janis Warufakis. A marszałkini parlamentu, Zoe Konstantopoulu robiła wszystko, aby wydłużyć dyskusję, tak aby do głosowania nie doszło nawet w piątek 14 sierpnia. Ostatecznie debata zaczęła się dobrze po północy w nocy z czwartku na piątek po 9-godzinnych sporach proceduralnych, a o 6 rano czasu polskiego deputowani przegłosowali jej zakończenie.
Pakiet oferuje Grekom wsparcie finansowe w wysokości 85 mld euro w zamian za podwyżki podatków i cięcia wydatków oraz emerytur, a także wprowadzenia w przyspieszonym tempie reform rynkowych. Zamiarem premiera Aleksisa Ciprasa było uzyskanie zgody parlamentarzystów przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów strefy euro, którzy także mają zatwierdzić umowę. Od początku było wiadomo, że jeśli grecki parlament odrzuci porozumienie, bądź nie zatwierdzi go Eurogrupa, Grecja i tak otrzyma kredyt pomostowy w wysokości 6 mld euro. Te pieniądze Grecy potrzebują rzeczywiście natychmiast, ponieważ już 20 sierpnia będą musieli zapłacić Europejskiemu Bankowi Centralnemu 3,2 mld euro.
Do buntu doszło w Syrizie — rządzącej partii Ciprasa. Przeciwko pakietowi pomocowemu opowiada się 30 ze 149 parlamentarzystów tej partii. Były minister energii w rządzie Cirpasa, Panagiotis Lafazanis, Janis Warufakis i Zoe Konstantopoulu chcą wyjść z Syrizy i założyć nową partię, której głównym celem byłoby zwalczanie porozumienia i spełnienie obietnic wyborczych z początku roku: obniżek podatków i zaniechanie cięcia wydatków.