Ekonomiści oczekiwali, że po lipcowym spadku wartości zamówień, który początkowo ministerstwo gospodarki oceniało na 1,4 proc., wskaźnik ten w sierpniu się odbije. Mediana prognoz ekspertów ankietowanych przez agencję Bloomberga wskazywała na jego wzrost o 0,3 proc.
Z wtorkowych danych niemieckiego ministerstwa gospodarki wynika, że źródłem rozczarowania był przede wszystkim spadek zamówień spoza strefy euro o 3,7 proc., a także zamówień krajowych o 2,6 proc. O ile to drugie zjawisko można wiązać z wakacjami, o tyle pierwsze wygląda na efekt hamowania chińskiej gospodarki.
- Wygląda na to, że niemieckie spółki coraz bardziej odczuwają spowolnienie wzrostu gospodarek wschodzących – ocenił Ralph Solveen, ekonomista z Commerzbanku. – Wzrostowy trend w zamówieniach spoza strefy euro najwyraźniej dobiegł końca, co będzie ciążyło produkcji przemysłowej i wzrostowi PKB w najbliższych miesiącach – dodał.
Dane o zamówieniach składanych w fabrykach to wskaźnik bardzo chwiejny i podlegający sporym rewizjom, więc ekonomiści przestrzegają przed wyciąganiem z niego daleko idących wniosków. Ale też sierpniowy odczyt nie był jeszcze pod wpływem afery Volkswagena, która może ograniczyć popyt na niemieckie produkty.
W poniedziałek firma analityczna Markit Economics podała, że wskaźnik PMI, mierzący aktywność w niemieckim sektorze przemysłowym, spadł we wrześniu do 52,3 pkt, z 53,3 pkt miesiąc wcześniej. Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza rozwój przemysłu, ale jednak wrzesień przyniósł jego wyraźne osłabienie.