Inflacja bazowa, czyli nie uwzględniająca cen żywności, paliw i energii, zeszła z 3,4 proc. do 3,3 proc., a spodziewano się, że wyniesie 3,2 proc. Żywność zdrożała w styczniu o 5,7 proc., usługi o 4 proc., a energia staniała o 6,3 proc. 

Najwyższą inflację w strefie euro miała w styczniu Estonia. Inflacja HICP (czyli liczona według ujednoliconego koszyka Eurostatu) wyniosła tam 5 proc. Najniższa była ona natomiast w Finlandii, gdzie sięgała tylko 0,7 proc. W Niemczech, czyli największej gospodarce eurolandu, wyniosła ona 3,1 proc., we Francji 3,4 proc., we Włoszech 0,9 proc., a w Hiszpanii 3,5 proc. Licząc miesiąc do miesiąca, ceny spadały w 14 krajach strefy euro (dane te są jednak niepełne, gdyż nie obejmują Słowenii). 

Czy te dane mogą mocno wpłynąć na nadchodzące decyzje Europejskiego Banku Centralnego? Raczej nie. Christine Lagarde, szefowa EBC, po styczniowym posiedzeniu tej instytucji, przekonywała, że na cięcia stóp jest jeszcze za wcześnie i że najwcześniej może do nich dojść latem. EBC chciałby przekonać się, że inflacja jest na trwałej ścieżce spadkowej. 

Czytaj więcej

Strefa euro bez recesji, ale pozostaje w stagnacji