Według profesora Belki, byłego prezesa NBP i byłego premiera „nie ma żadnego innego motywu. Już dawno odeszliśmy od przestrzegania prawa w sposób rygorystyczny” - zarzuca NBP, RRP i PiS-owi były premier. Marek Belka uważa, że wczorajszy manewr, nie ma natychmiastowego przełożenia ani na inflację, ani na wzrost gospodarczy, tylko ewentualnie na wysokość rat kredytów.
Czytaj więcej
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną NBP z 6,75 do 6 proc., zamiast do 6,50 proc., jak oczekiwali uczestnicy rynku. Tak gwałtowna zmiana przełoży się wyraźnie na oprocentowanie kredytów.
Jednak zdaniem prof. Belki po wczorajszej decyzji Rady Polityki Pieniężnej "idziemy śladem Turcji sprzed kilkunastu lat, kiedy bardzo wysoką inflację próbował Erdogan zwalczać obniżkami stóp procentowych. Skończyło się to ponad 100 proc. inflacją". Wczorajsza decyzja o obniżce stóp była spowodowana telefonem z Nowogrodzkiej. Były szef NBP przewiduje, że nie chodzi tu o wzrost gospodarczy, bo obniżka może mieć na to wpływ dopiero za półtora roku.
„Chodzi o spektakularny prezent dla tych, którzy kredyty spłacają. Nawiasem mówiąc ten prezent się nie uda, dlatego, że częściowo efekt obniżki stóp zostaje zjedzony przez osłabienie złotego. Frankowicze będą tracić” - powiedział były prezes NBP w RMF FM.
Marek Belka jest pewien, że „ta obniżka stóp ma typowo przedwyborczy, sygnalizacyjny charakter, że y tutaj na Świętokrzyskiej (gdzie jest siedziba NBP) popieramy tam was na Nowogrodzkiej (gdzie jest siedziba PiS). Nie ma żadnego innego motywu. Już dawno odeszliśmy od przestrzegania prawa w sposób rygorystyczny - powiedział.