PMI obliczany jest na podstawie odpowiedzi menedżerów firm na pytania dotyczące zmian (w stosunku do poprzedniego miesiąca) produkcji, wartości zamówień, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów. Z najnowszej ankiety wynika, że w czerwcu już 16. miesiąc z rzędu więcej firm zgłosiło spadek wolumenu zamówień niż jego wzrost. Co więcej, przewaga przedsiębiorstw raportujących spadek popytu była największa od początku roku. Jako istotne źródło słabości popytu menedżerowie wskazywali często Niemcy. Osłabienie popytu, a także dążenie do zmniejszenia zapasów gotowych towarów wymusiło na firmach ponowne ograniczenie produkcji – największe od siedmiu miesięcy – oraz ograniczenie aktywności zakupowej.
Jak zauważył Kamil Pastor, ekonomista z PKO BP, wyniki te wskazują na odwracanie się obserwowanego w latach 2021–2022 globalnego procesu masowego gromadzenia zapasów. Dostawcy komponentów z wcześniejszych ogniw łańcucha wartości dodanej – w tym polscy poddostawcy niemieckich firm – odczuwają to silniej niż producenci z późniejszych ogniw.
Osłabienie popytu w globalnym przemyśle oraz korekta na rynku surowców prowadzą do spadku cen materiałów, a także cen końcowych producentów. W Polsce, w świetle PMI, te ostatnie zmalały w czerwcu najbardziej w historii tego wskaźnika (sięga 1997 r.). Wpisuje się to w oczekiwania ekonomistów, że hamował będzie nadal wzrost wskaźnika cen produkcji sprzedanej (PPI). Jego majowa zwyżka, o 3,1 proc. rok do roku, była najmniejsza od lutego 2021 r. W czerwcu, jak szacują ankietowani przez nas ekonomiści, PPI wzrósł już tylko o 0,7 proc. rok do roku.
Tu jednak, jak oceniają ekonomiści z mBanku, kryć się może klucz do ożywienia w przemyśle. Spadek cen może bowiem pobudzić popyt na towary przemysłowe. Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium, dodaje, że polski sektor wytwórczy skorzysta też na ożywieniu w budownictwie mieszkaniowym, oczekiwanym w 2024 r., m.in. w związku z pierwszymi obniżkami stóp procentowych.
Większość ankietowanych na potrzeby PMI firm spodziewa się zresztą wzrostu produkcji w horyzoncie 12 miesięcy. Za przejaw ich wiary w to, że recesja będzie krótka, uznać można też to, że choć zmniejszają zatrudnienie, to nie jest to proces gwałtowny i częściowo wynika z niedoboru pracowników.