Zgodnie z wstępnym szacunkiem sprzed dwóch tygodni wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 17,2 proc. rok do roku po 16,1 proc. w sierpniu – potwierdził w piątek GUS. Ten wynik przebił nawet skrajne prognozy ekonomistów. Źródłem zaskoczenia był głównie skok inflacji bazowej, która nie obejmuje cen energii i żywności.

Ekonomiści szacują (oficjalne dane przedstawi w poniedziałek NBP), że inflacja bazowa sięgnęła 10,7 proc. rok do roku, po 9,9 proc. w sierpniu. W ujęciu miesiąc do miesiąca wyniosła 1,5 proc., najwięcej w dostępnej historii danych. Stał za tym m.in. wzrost cen usług edukacyjnych o 7,4 proc. w stosunku do sierpnia (12,5 proc. rok do roku) oraz odzieży i obuwia o 4,8 proc. (7 proc. rok do roku). Choć to sugeruje, że inflacja się utrwala, ekonomiści podtrzymują prognozy, że najpóźniej w II kwartale 2023 r. zacznie wyraźnie hamować.