Reklama

Polacy nie zamierzają rzucać pracy dla 500+

500+ nie zrewolucjonizuje rynku pracy. Raz, że przeważająca część – prawie dwie trzecie pracujących Polaków – nie dostaje dodatku na dzieci, a dwa, że większość beneficjentów programu 500+ nie ma zamiaru rezygnować dla niego z pracy – wynika z badania Millward Brown przeprowadzonego latem br. na zlecenie agencji zatrudnienia Work Service, do którego dotarła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 11.10.2016 06:14 Publikacja: 10.10.2016 20:24

Foto: Bloomberg

Według badania, które na podstawie opinii pracowników i pracodawców ocenia wpływ programu 500+ na rynek pracy, zdecydowana większość, bo siedmiu na dziesięciu Polaków korzystających z programu 500+ (czyli co piąty ze wszystkich badanych), nawet się nie zastanawiała, czy warto z tego powodu zrezygnować z zatrudnienia. Ponad jedna piąta z tej grupy twierdzi zaś, że kwota dodatku jest zbyt niska, by porzucać pracę.

Obawy pracodawców

Tylko niespełna czterech na stu pracowników objętych programem (czyli 1,5 proc. ogółu badanych) rozważa z tego powodu rezygnację z pracy albo jest zdecydowanych to zrobić.

– Na poziomie procentowym jest to bardzo niskie wskazanie, ale w przeliczeniu na liczbę pracowników daje ponad 240 tysięcy osób, co może być odczuwalne w poszczególnych regionach kraju – zwraca uwagę Maciej Witucki, prezes Work Service. Zwraca też uwagę, że wśród beneficjentów 500+, którzy rozważają rezygnację z pracy, dominują młodzi ludzie (18–34 lata) oraz osoby o niskich zarobkach na poziomie 2–3 tys. zł brutto.

Takie zarobki są na szeregowych stanowiskach np. w firmach usług sprzątających i ochroniarskich oraz w handlu i w produkcji. Nic więc dziwnego, że wśród firm uczestniczących w badaniu Work Service to w handlu i w produkcji było najwięcej obaw o skutki wprowadzenia programu 500+. Wśród ogółu badanych pracodawców co trzeci liczy się z takimi skutkami świadczeń na dzieci.

Skąd ta różnica między umiarkowanymi deklaracjami pracowników a obawami firm? – Może to oznaczać, że część osób po prostu nie przyznała się w badaniu, że dodatkowe pieniądze są impulsem do rezygnacji z pracy. Natomiast pracodawcy, którzy są najbliżej pracowników, dostrzegają inną skalę zjawiska – ocenia Maciej Witucki.

Reklama
Reklama

Poszukać lepszej pensji

Zdaniem ekspertów Work Service, choć wprowadzenie zmian nie powinno odbić się na rynku pracy, to mogą się pojawić branże i regiony dotknięte wzmożonymi trudnościami rekrutacyjnymi. Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych w Konfederacji Lewiatan, zwraca jednak uwagę, że część firm może zbyt jednostronnie przypisywać trudności z pozyskaniem i utrzymaniem pracowników efektom programu 500+. Tym bardziej że jego wprowadzenie wiosną br. zbiegło się z mocniej odczuwaną przez firmy konkurencją o pracowników, która jednak jest również efektem lepszej sytuacji na rynku pracy.

– Poprawa koniunktury częściej skłania ludzi do zmiany zatrudnienia w poszukiwaniu wyższych wynagrodzeń, zwłaszcza w branżach, w których płace nie są wysokie – dodaje Baczewski. Widać to w badaniu Work Service, w którym ponad 40 proc. firm w handlu i produkcji obawia się, że program negatywnie wpłynie na dostępność pracowników (nasili odejścia i utrudni pozyskanie nowych kadr). – To właśnie w tych sektorach mediana zarobków kształtuje się na poziomie 2–3 tysięcy, co może uzasadniać obawy pracodawców. Co więcej, właśnie tam widoczne są dzisiaj wzmożone trudności z pozyskaniem kandydatów – zwraca uwagę Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service.

Wyścig płac w handlu

Jak ocenia Grzegorz Baczewski, obawy o skutki 500 + mogły być jednym z powodów (obok ogólnej poprawy na rynku pracy), dla których duże sieci handlowe podjęły w tym roku wojnę płacową o pracowników. Walczą o nich nie tylko podwyżkami płac, ale też specjalnymi premiami oraz dodatkowymi świadczeniami.

Wiosną br. praktycznie wszystkie duże sieci handlowe pochwaliły się podwyżkami płac, które w Biedronce i Lidlu – walczących o klientów i kandydatów sieciach dyskontowych – przekroczyły 12 proc. Na tym się nie skończyło, tym bardziej że kolejne miesiące przyniosły dalszy spadek bezrobocia. Z początkiem października lider handlu detalicznego, Biedronka, ponownie podwyższył pensje – zarówno dla pracowników sklepów, jak i centrów dystrybucji. W rezultacie początkujący pracownicy zarabiają tam 2,3 tys. zł brutto w sklepie i 2,7 tys. zł w magazynie (nie licząc premii, do 350 zł miesięcznie).

Podwyżkami płac – średnio o 10 proc. – pochwalił się niedawno Kaufland, a Lidl (który pensje podniósł wiosną) z okazji otwarcia 600. sklepu w Polsce zaoferował każdemu z pracowników bon na zakupy za 600 zł w sklepach sieci.

Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie 2025 r. wyniosła 2,5 proc. Idealnie w celu NBP
Dane gospodarcze
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Dane gospodarcze
Podzielony Fed znów tnie stopy. Co dalej z polityką monetarną USA?
Dane gospodarcze
Polski dług publiczny rośnie szybciej niż PKB. Ale nowe dane resortu finansów zaskakują
Dane gospodarcze
„Liczby są wstrząsające”. Prognozy EKF dla polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama