Według badania, które na podstawie opinii pracowników i pracodawców ocenia wpływ programu 500+ na rynek pracy, zdecydowana większość, bo siedmiu na dziesięciu Polaków korzystających z programu 500+ (czyli co piąty ze wszystkich badanych), nawet się nie zastanawiała, czy warto z tego powodu zrezygnować z zatrudnienia. Ponad jedna piąta z tej grupy twierdzi zaś, że kwota dodatku jest zbyt niska, by porzucać pracę.
Obawy pracodawców
Tylko niespełna czterech na stu pracowników objętych programem (czyli 1,5 proc. ogółu badanych) rozważa z tego powodu rezygnację z pracy albo jest zdecydowanych to zrobić.
– Na poziomie procentowym jest to bardzo niskie wskazanie, ale w przeliczeniu na liczbę pracowników daje ponad 240 tysięcy osób, co może być odczuwalne w poszczególnych regionach kraju – zwraca uwagę Maciej Witucki, prezes Work Service. Zwraca też uwagę, że wśród beneficjentów 500+, którzy rozważają rezygnację z pracy, dominują młodzi ludzie (18–34 lata) oraz osoby o niskich zarobkach na poziomie 2–3 tys. zł brutto.
Takie zarobki są na szeregowych stanowiskach np. w firmach usług sprzątających i ochroniarskich oraz w handlu i w produkcji. Nic więc dziwnego, że wśród firm uczestniczących w badaniu Work Service to w handlu i w produkcji było najwięcej obaw o skutki wprowadzenia programu 500+. Wśród ogółu badanych pracodawców co trzeci liczy się z takimi skutkami świadczeń na dzieci.
Skąd ta różnica między umiarkowanymi deklaracjami pracowników a obawami firm? – Może to oznaczać, że część osób po prostu nie przyznała się w badaniu, że dodatkowe pieniądze są impulsem do rezygnacji z pracy. Natomiast pracodawcy, którzy są najbliżej pracowników, dostrzegają inną skalę zjawiska – ocenia Maciej Witucki.