Poziom inflacji w styczniu okazał się zaskoczeniem. Zamiast spodziewanych 2,4 proc., ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 2,7 proc. w porównaniu ze styczniem 2020 r. To wyższy poziom także w porównaniu z minionym grudniem (wówczas roczna inflacja wynosiła 2,4 proc.) – wynika z poniedziałkowej publikacji GUS.
Zdaniem ekonomistów w dużej mierze do inflacyjnego przyspieszenie przyczyniły się podwyżki danin i opłat, które zaczęły obowiązywać z początkiem roku. Choć z drugiej strony trudno wyliczyć, jaki dokładnie był wpływ tych podwyżek. Styczniowe dane GUS o inflacji są niepełne (zamiast kilkunastu kategorii towarów i usług są tylko trzy), mają też charakter wstępny ze względu na coroczną rewizję wag w koszyku wydatków konsumentów (szczegółowe dane będą w marcu).
Dobrze to widać w szerokiej kategorii „żywność, napoje bezalkoholowe i alkoholowe oraz wyroby tytoniowe". Tu inflacja wyniosła w styczniu 1,3 proc., czyli była niższa niż w grudniu (1,5 proc.). Nie mamy jednak informacji o zachowaniu cen poszczególnych grup produktów w tej kategorii.
– Naszym zdaniem podatek cukrowy (od napojów słodzonych) oddziaływał w kierunku zwiększenia dynamiki cen napojów bezalkoholowych, a ten od „małpek" (od alkoholu o niewielkiej pojemności) sprzyjał przyspieszeniu wzrostu cen napojów alkoholowych – ocenia Jakub Olimpra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska. – Z kolei podatek handlowy (płacony przez sklepy wielkopowierzchniowe) zapewne dodał dynamiki cenom żywności. Wskazuje to, że w styczniu musiało dojść do silnego spadku dynamiki cen w części kategorii żywnościowych, prawdopodobnie w grupie „mięso" oraz „warzywa", co z nadwyżką skompensowało wpływ wprowadzonych w styczniu podatków – mówi Olimpra.
W kategorii „mieszkanie" ceny w styczniu wzrosły rok do roku o 6,4 proc., wobec 6,2 proc. grudniu. Tu też nie mamy dokładnych danych (np. o ile więcej kosztuje nas energia elektryczna), ale warto przypomnieć, że od początku roku gospodarstwa domowe płacą więcej za prąd, bo wzrosły jego ceny, a rachunki zostały obciążone nową opłatą „mocową". Można też podejrzewać, że wciąż rosną średnie opłaty za wywóz śmieci, bo kolejne samorządy wprowadzają podwyżki.