- Głównym powodem są niższe ceny podstawowych surowców na światowych rynkach, a zwłaszcza spadające ceny ropy naftowej. W ślad za tymi tendencjami podążają oczekiwania przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych, a te w konsekwencji kształtują oceny na temat spodziewanej inflacji wśród konsumentów. Podobne tendencje obserwujemy w większości krajów Unii Europejskiej - czytamy w komunikacie BIEC.
Opracowywany przez biuro wskaźnik WPI prognozuje z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych.
Wskaźnik cen surowców publikowany przez IMF, obejmujący ceny podstawowych surowców przemysłowych i żywnościowych od początku roku spadł o blisko 10 proc. Ceny ropy naftowej w ciągu ostatnich miesięcy powróciły do poziomu sprzed roku. Sytuacja ta korzystnie wpływa na koszty produkcji i ogranicza wśród przedsiębiorców skłonność do podnoszenia cen - zauważa BIEC.
Dodatkowe korzyści polscy producenci i importerzy zawdzięczają kursowi złotego, który w ostatnich miesiącach wykazywał tendencję do umacniania się.
Oba te czynniki – taniejące surowce i mocniejszy złoty - działają stabilizująco na część kosztów produkcji, związanych z zakupem surowców na zagranicznych rynkach, a tym samym ograniczają skłonność do podnoszenia cen na wyroby finalne. Tanieje również import towarów, a krajowi producenci, dla których cena dóbr importowanych jest ceną odniesienia, mniej skłonni są do podwyżek.