W kwietniu rząd przewidywał odpowiednio 3,5 proc. PKB i 3,6 proc. w następnym roku. Dla 2023 r. zakłada normalizację dynamiki na poziomie 1,6 proc. — podały Reuterowi dwie osoby z zastrzeżeniem anonimowości. Minister gospodarki Peter Altmaier przedstawi nową wersję prognozy na konferencji prasowej 27 października.

Problemy z półprzewodnikami i innymi półproduktami wywołały zakłócenia w łańcuchu dostaw. Przyczyną była nie tylko pandemia, ale także wzrost popytu na mikroprocesory w związku z upowszechnianiem się technologii cyfrowej na świecie. Wpłynęło to z kolei na produkcję niemieckiego przemysłu. Dodatkowo firmy borykają się z zapewnieniem dostaw surowców, gdy generalnie rośnie popyt na wyroby gotowe.

Te wszystkie czynniki doprowadziły do wzrostu cen, rząd przewiduje, że inflacja cen artykułów konsumpcyjnych dojdzie do 2,9 proc. Zakłada jednak, że ten wzrost będzie przejściowy: w 2022 r. ceny zwiększą się o 2,2 proc., a rok później o 1,7 proc. W 2020 r. inflacja wyniosła 0,6 proc.

Wcześniej bank centralny podał w comiesięcznym raporcie, że wzrost gospodarczy mocno zwolni w IV kwartale, bo przemysł odczuwa nadal braki w zaopatrzeniu i maleje popyt na usługi. „Wzrost zmaleje znacząco. Bardzo osłabnie duża dynamika w sektorze usług. Sektor przemysłowy będzie nadal cierpieć z powodu problemów z dostawami” — stwierdził Bundesbank i dodał, że w całym roku będzie zapewne znacznie mniejszy od 3,7 proc. zakładanych w czerwcu.

Najbardziej ucierpiał sektor motoryzacji; zdaniem ekonomistów brak półprzewodników potrwa jeszcze w przyszłym roku, wpływając na mniejszy wzrost. Zakłócenia wynikają całkowicie z problemów w podaży, bo zamówienia w przemyśle są dobre, co tworzy niezwykle dużą lukę między popytem i produkcją — dodał bank.