– Wielkiego ożywienia w handlu mięsem nie było przed świętami, a w najbliższym tygodniu obroty będą jeszcze mniejsze – przewiduje Krzysztof Porczyński z giełdy Agrohandel.
Tymczasem zaopatrzenie jest i będzie bardzo dobre. Przy niskim kursie euro opłacalny jest import. Wiele zakładów sprowadza duże ilości półtusz, przodków czy elementów wieprzowych. Prawie nie było natomiast ostatnio eksportu na wschód, na Ukrainę, do Mołdawii, Kazachstanu. Dlatego stosunkowo mała podaż tuczników nie powoduje na rynku podwyżek cen.
W odniesieniu do notowań sprzed roku trzoda chlewna była o 24 proc. tańsza. Zdaniem maklerów ożywienie w handlu mięsem jest prawdopodobne dopiero w maju i w czerwcu. Wzrost zapotrzebowania będzie się wiązać z początkiem sezonu grillowego, a także z uroczystościami komunijnymi i obchodami popularnych imienin.
Na rynku zbóż ceny są od kilku tygodni ustabilizowane na stosunkowo niskim poziomie. Nadal podaż jest duża, a popyt niewielki. Małe jest zwłaszcza zapotrzebowanie na kukurydzę. Kwiecień nie przyniesie raczej istotnych zmian. Dopiero w maju i czerwcu przewidywany jest sezonowy wzrost cen ziarna, uzależniony jednak w dużym stopniu od kursu złotego i opłacalności eksportu oraz od prognoz dotyczących nowych zbiorów.