Popyt na ropę naftową w tym roku spadnie co najmniej o 940 tys. baryłek dziennie – napisała w raporcie Międzynarodowa Agencja Energetyczna.
OPEC już wie, że bez kolejnych cięć produkcji nie jest w stanie wyhamować cen. – Globalny popyt na ropę spada w alarmującym tempie – uważa Rob Laughlin, analityk rynku paliwowego z MF Global w Londynie.
Na razie tylko mroźna zima na półkuli północnej trzyma ceny ropy na poziomie między 33 a 50 dol. za baryłkę. Jeśli się ociepli, będzie z pewnością taniej. Ceny trzyma też gazowy konflikt ukraińsko-rosyjski i osłabienie waluty amerykańskiej. Ale przejęcie władzy w USA przez Baracka Obamę na jakiś czas spowoduje wzrost optymizmu zapewne nie tylko w USA. Ten czas jednak nie będzie długi, chociażby z powodu rosnących zapasów ropy i paliw w USA.
Ceny złota (842 dol. za uncję) też korzystają ze słabnącej waluty amerykańskiej. Tradycyjnie już tańszy dolar powoduje przeniesienie się inwestorów na rynek złota. Jego ceny na wyższym poziomie mogą się utrzymać jednak i przy silniejszej walucie amerykańskiej, bo inwestorzy panicznie obawiają się teraz ponoszenia jakiegokolwiek ryzyka. – Ludzie poszukują teraz złota jako ubezpieczenia przed wszelkim ryzykiem – tłumaczy analityk Commerzbanku Eugen Weinberg.
Nadzieje na pozytywne efekty pakietu Obamy widać na rynku metali przemysłowych.Wielkie projekty infrastrukturalne wymagają niklu, stali, miedzi. Miedź kosztowała wczoraj nawet 3430 dol. za tonę. Jeśli jednak ceny miałyby trwale wzrosnąć, to nie natychmiast.