Najnowsze dane z rynku pracy są dość zaskakujące. GUS podał właśnie informacje o tym, co działo się w urzędach pracy w październiku oraz dane o aktywności zawodowej Polaków w trzecim kwartale (obliczane według metody BAEL stosowanej w Europie). Wynika z nich, że równocześnie rośnie bezrobocie, wzrasta liczba pracujących oraz podniósł się nie tylko wskaźnik zatrudnienia, ale także współczynnik aktywności zawodowej. Nieco wzrosła również liczba godzin, jakie przepracowujemy w tygodniu.
– Na wystąpienie tych wszystkich zjawisk wpływ miało zapewne kilka czynników – tłumaczy Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych. – Najszybciej rośnie bezrobocie ludzi młodych, czyli tych, którzy jeszcze nie pracowali, ale to, że wchodzą na rynek pracy, oznacza, że zwiększa się liczba ludzi aktywnych zawodowo. A to, że przy mniej więcej takiej samej liczbie ofert pracy rośnie liczba pracujących, jest sygnałem, że coraz więcej osób występuje o emeryturę, pobiera ją, ale nie informuje o tym pracodawcy i pracuje – wymienia Bukowski. Według ZUS w tym roku zrobiło tak już ponad 40 tys. osób.
Ekonomiści są zgodni tylko w jednym – coś pozytywnie drgnęło na rynku pracy. Różni ich zaś ocena, czy jest to już stała tendencja, czy tylko związana z wakacjami.
Część ekspertów, m.in. prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego, uważa, że są to już wyraźne oznaki ożywienia gospodarczego. – Świadczy o tym fakt, iż w trzecim kwartale tego roku pracowało więcej osób niż rok temu – tłumaczy ekonomistka. I od razu dodaje, że bezrobocie w najbliższych miesiącach nadal będzie rosło: – Co prawda duże firmy wstrzymały zwolnienia grupowe, ale zimą mamy więcej osób, które rejestrują się jako bezrobotne, bo pracują głównie od wiosny do jesieni, jak np. pracownicy budowlani.
Inni, jak Adam Czerniak, ekonomista z Invest Banku, mniej optymistycznie komentują dane: – Tak wolny wzrost bezrobocia wynika głównie z tego, że co miesiąc wyrejestrowywanych jest prawie tyle samo osób bezrobotnych, ile się rejestruje. Z tym tylko, że co trzeci wyrejestrowany dostaje pracę, a pozostali albo są wysyłani na kursy i szkolenia, albo nie wykazują zainteresowania pracą, więc są wykreślani z rejestrów – uważa ekonomista. Podkreśla, że w ostatnich trzech miesiącach do pośredniaków zgłosiło się ponad 800 tys. osób. – Mniej więcej tyle samo rejestrowało się w latach, gdy stopa bezrobocia wynosiła 20 proc. – dodaje Czerniak.