Inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła w grudniu 2011 r. 3,1 proc. w ujęciu rocznym wobec 3,0 proc. miesiąc wcześniej – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Wzrost inflacji netto może zastanawiać, zwłaszcza że podany w ubiegłym tygodniu przez GUS wskaźnik cen i towarów konsumpcyjnych (CPI) pokazał, że inflacja spadła w grudniu i wyniosła 4,6 proc. rok do roku wobec 4,8 proc. miesiąc wcześniej.

Zdaniem ekonomistów rozbieżność ta wynika ze struktury cen. NBP oblicza cztery miary inflacji bazowej. Dzięki nim widać, które ceny miały największy wpływ na kształtowanie się tendencji inflacyjnych w danym miesiącu. W grudniu wzrosła zarówno inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych, jak i 15-proc. średnia obcięta (wskaźnik, który nie uwzględnia największych zmian cen). Jedyna miara inflacji netto, która spadła, nie uwzględnia cen administrowanych, czyli obejmujących wyroby akcyzowe, takie jak papierosy, napoje alkoholowe, oraz leki. To wysokie ceny tych produktów (według danych resortu zdrowia leki podrożały w grudniu o 10 proc. rok do roku) wpłynęły na wzrost ogólnej miary inflacji bazowej w grudniu.

– W ciągu najbliższych miesięcy inflacja powinna stopniowo się obniżać. Już od stycznia zostanie wyeliminowany wpływ ubiegłorocznej podwyżki VAT, która podwyższała inflację o ok 0,3 – 0,4 pkt proc. Presja ze strony podażowej wciąż będzie miała wpływ na ceny. W ciągu najbliższych miesięcy wiele będzie zależało od warunków pogodowych, które mają wpływ na ceny żywności, oraz od tego, jak będą się kształtowały  ceny paliw – wyjaśnił Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.