Giełdom wschodzącym sprzyjało wyciszenie emocji wokół Ukrainy i Krymu. Inwestorzy uważają, że ryzyko konfliktu zbrojnego w tym regionie spadło do zera.
Zaczęli zatem kupować przecenione akcje, w tym również na giełdzie moskiewskiej, która przez kilka wcześniejszych tygodni dramatycznie traciła na wartości. W ostatnim tygodniu zyskała jednak prawie 2,9 proc., co pozwoliło jej zmniejszyć do 8 proc. spadek liczony od początku roku.
Klimat inwestycyjny w Rosji wciąż jest jednak bardzo słaby. Inwestorzy nadal masowo wycofują kapitały z Moskwy.
Andriej Klepach, rosyjski wiceminister gospodarki, szacował w poprzednim tygodniu, że w I kwartale z Rosji prawdopodobnie wycofano 70 mld dol. wobec 63 mld dol. w całym 2013 r.
Rosyjskie Ministerstwo Finansów ma również coraz większe kłopoty ze znajdowaniem chętnych na emitowane papiery dłużne. W tym roku musiało już odwołać kilka aukcji z powodu braku popytu, mimo że oferuje coraz większy kupon (również z powodu rosnącej inflacji, która w marcu wynosiła już, w stosunku rocznym, 6,9 proc.).