Próba dwukrotnego podwyższenia stawki podatku od sprzedaży do 10 proc. w okresie 18 miesięcy pogrążyła Japonię w czwartej recesji od 2008 r. Wszystko też wskazuje, że druga runda podwyżki planowana na październik zostanie odłożona, a perspektywa wyborów sprawia, iż VAT na poziomie 8 proc. pozostanie aż do 2017 r.
Sytuacja w jakiej znalazła się trzecia gospodarka świata dowodzi, że podwyżka VAT okazała się zbyt duża i zbyt szybka. Być może mniej gwałtowne ruchy w tym zakresie przyniosłyby lepsze rezultaty. Tymczasem zdecydowano się na podwyżkę o 3 pkt proc., co stanowiło oaz 60 proc. planowanego wzrostu tej daniny.
W Wielkiej Brytanii w 2011 r. VAT poszedł w górę o 2,5 pkt proc. co stanowiło zaledwie 14 proc. całego zakładanego ruchu podatku od sprzedaży i nie spowodowało to recesji.
- Proporcjonalnie wzrost w Japonii jest znacznie wyższy, a tamtejsi konsumenci przecież przywykli płacić mniejszy podatek od konsumpcji - tłumaczy Julian Jessop, ekonomista w firmie analitycznej Capital Economics. Zwraca on też uwagę na aspekt psychologiczny, gdyż podwyżka VAT oznacza konieczność wydania znacząco więcej pieniędzy.
Taka podwyżka VAT jaką planuje rząd premiera Shinzo Abe byłaby czymś bezprecedensowym wśród państw Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) od czasu wprowadzenia tego obciążenia w końcówce lat 60. ubiegłego stulecia, kiedy rządy chciały rozszerzyć bazę podatkową stosując metody utrudniające unikanie płacenia tego obciążenia.