Wolny handel po amerykańsku

Nowy prezydent chce się wycofać z międzynarodowych umów handlowych. To zburzy wiarygodność USA jako partnera – alarmują eksperci.

Publikacja: 22.11.2016 19:52

Donald Trump zapowiada twardą walkę o interesy Ameryki.

Donald Trump zapowiada twardą walkę o interesy Ameryki.

Foto: Rzeczpospolita

Donald Trump zapowiedział, że nie ratyfikuje Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), czyli umowy o wolnym handlu z Kanadą, Meksykiem, Chile, Peru, Japonią, Malezją, Singapurem, Wietnamem, Brunei, Australią i Nową Zelandią. Barack Obama umowę podpisał, ale nie skierował jej do Kongresu, bo nie chciał wywoływać kontrowersyjnej debaty w czasie kampanii wyborczej. Nowy prezydent będzie mógł zatem wyrzucić ten dokument do kosza i nawet gdyby Kongres chciał ratyfikacji, to w tej sprawie będzie formalnie bezsilny.

TPP byłby większym blokiem handlowym niż negocjowane porozumienie UE–USA (TTIP). Byłby jednak mniej zaawansowany, bo TTIP jako układ dwóch porównywalnych potęg gospodarczych, będących jednocześnie stabilnymi demokracjami, przewidywał nie tylko ułatwienia dla handlu i inwestycji. Ważną jego częścią jest też zbliżenie regulacyjne i porównywalność standardów technicznych, środowiskowych czy sanitarnych.

– Wycofanie się z TPP nie będzie miało natychmiastowych, bezpośrednich skutków dla gospodarki amerykańskiej. Natomiast zburzy wiarygodność USA jako partnera międzynarodowego. Pozostałe 11 krajów TPP negocjowało z Amerykanami w dobrej wierze, a teraz okazuje się, że porozumienie idzie do kosza – mówi Sebastian Dullien, ekspert think tanku European Council for Foreign Relations.

Pierwszym zagranicznym przywódcą, z którym prezydent elekt spotkał się w swoim apartamencie w Trump Tower, był premier Japonii Shinzo Abe. – Kilka dni później Japonia ratyfikowała TPP, a zaraz potem Trump mówi, że wycofuje się z porozumienia. Wypowiedź prezydenta elekta to wielki błąd – zauważa Peter Chase, ekspert think tanku General Marshall Fund.

Amerykański analityk wierzy jednak, że Trump się zreflektuje już za 65 dni, gdy obejmie urząd. – Trump wielokrotnie powtarzał, że jego priorytetem jest wzrost gospodarczy, a to niemożliwe bez wolnego handlu. Przedstawiał się też jako wielki zwolennik eksportu – mówi Chase. I zauważa, że prezydent elekt zapowiedział zastąpienie TPP porozumieniami dwustronnymi. – Sęk w tym, że TPP to w zasadzie seria porozumień dwustronnych ujętych w regionalne ramy, o czym Trump pewnie jeszcze nie wie – mówi ekspert. Według niego zapowiedzi Trumpa wynikają z jego wiary, że sam zdoła wynegocjować znacznie lepsze umowy. Gdy zetknie się z negocjacyjną rzeczywistością, zrozumie, że nie da się uzyskać wszystkiego.

Znacznie łatwiej Trumpowi będzie się wycofać z TTIP, czyli negocjacji Transatlantyckiego Porozumienia w dziedzinie Handlu i Inwestycji. Rozmowy bowiem się nie zakończyły i po obu stronach Atlantyku jeszcze przed wyborem Trumpa rósł opór wobec porozumienia. W niektórych krajach Europy pojawił się pomysł ograniczenia ambicji i skupienia się tylko na części handlowej TTIP, bez kwestii regulacyjnych. Niechęć Trumpa mogą więc one potraktować jako dobry pretekst do zamknięcia negocjacji.

Nieco inaczej wygląda sprawa z porozumieniem klimatycznym. Wycofanie się z umowy paryskiej o ograniczeniu emisji CO2 jest z prawnego punktu widzenia trudniejsze, bo – w przeciwieństwie do TPP – została ona nie tylko podpisana, ale też ratyfikowana przez USA. Waszyngton może jednak z czteroletnim wyprzedzeniem ją wypowiedzieć i nie wydawać w tym czasie żadnych aktów prawnych, związanych z tym porozumieniem.

Trump będzie miał dla tej decyzji znacznie większe poparcie niż dla swoich pomysłów ograniczania wolnego handlu. Republikanie i środowiska biznesowe są zwolennikami wolnego handlu, natomiast pomysły zapobiegania zmianie klimatycznej nigdy im się nie podobały. – Wielu ludzi w USA uważa, że ograniczanie emisji CO2 spowolni wzrost gospodarczy – zauważa Peter Chase.

Donald Trump zapowiedział, że nie ratyfikuje Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), czyli umowy o wolnym handlu z Kanadą, Meksykiem, Chile, Peru, Japonią, Malezją, Singapurem, Wietnamem, Brunei, Australią i Nową Zelandią. Barack Obama umowę podpisał, ale nie skierował jej do Kongresu, bo nie chciał wywoływać kontrowersyjnej debaty w czasie kampanii wyborczej. Nowy prezydent będzie mógł zatem wyrzucić ten dokument do kosza i nawet gdyby Kongres chciał ratyfikacji, to w tej sprawie będzie formalnie bezsilny.

TPP byłby większym blokiem handlowym niż negocjowane porozumienie UE–USA (TTIP). Byłby jednak mniej zaawansowany, bo TTIP jako układ dwóch porównywalnych potęg gospodarczych, będących jednocześnie stabilnymi demokracjami, przewidywał nie tylko ułatwienia dla handlu i inwestycji. Ważną jego częścią jest też zbliżenie regulacyjne i porównywalność standardów technicznych, środowiskowych czy sanitarnych.

Dane gospodarcze
Ekonomiści Credit Agricole BP z najcelniejszym scenariuszem
Dane gospodarcze
Kiedy Fed może powrócić do obniżek stóp procentowych?
Dane gospodarcze
Prezes NBP Adam Glapiński: Wątpliwa kolejna obniżka stóp procentowych w czerwcu
Dane gospodarcze
Pośpieszne zakupy w USA w marcu. Powstał rekordowy deficyt bilansu handlowego
Dane gospodarcze
Zamówienia w niemieckich fabrykach wzrosły w marcu bardziej niż przewidywano
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem