Nawet 7,9 proc. PKB wyniosły dochody budżetu państwa z podatku od wartości dodanej w 2017 r. – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej". To aż o 1,1 pkt proc. więcej niż rok wcześniej i najwięcej od 2008 r. Rekordowy był także nominalny wzrost wpływów z VAT w zeszłym roku – to 30 mld zł (o 24 proc. więcej niż w 2016 r.). Dla porównania, w dotychczas najlepszym pod tym względem 2005 r. roczny przyrost wyniósł 13 mld zł.
W tym roku jednak takie rekordy już się nie powtórzą, a w styczniu i lutym można nawet spodziewać się spadków wpływów z VAT. – Moim zdaniem takie spadki są pewne – podkreśla Karol Pogorzelski, ekonomista ING Banku. – Szacujemy, że wyniosą ok. 15 proc.
W dwóch pierwszych miesiącach 2017 r. dochody z VAT były bardzo wysokie – wyniosły 33 mld zł, czyli aż 40 proc. więcej niż na początku 2016 r. Jednak taka dynamika wynikała głównie z przyspieszenia zwrotów VAT. W grudniu 2016 r. fiskus oddał firmom należności ze stycznia i lutego 2017 r. W grudniu 2017 r. takiego przyspieszenie nie było, więc dwa pierwsze miesiące 2018 r. oznaczają większe zwroty (obniżające dochody netto) niż rok wcześniej.
– W kolejnych miesiącach VAT powinien wrócić już do normy, to znaczy rosnąć – zaznacza Pogorzelski. Sprzyjać temu będą i rosnącą konsumpcja, i dalsze działania uszczelniające system podatkowy. Nowe działania to m.in. Jednolity Plik Kontrolny dla mikroprzedsiębiorstw (muszą go składać od lutego tego roku) czy split payment, który ma zacząć obowiązywać od połowy roku w wybranych branżach. Chodzi o branże wysokiego ryzyka, w których obecnie działa tzw. odwrócony VAT (m.in. budownictwo, elektronika).