Budżetami na poziomie tego roku zadowolić będą się musiały kancelarie prezydenta, senatu, Państwowa Inspekcja Pracy, IPN, NIK, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich i Główny Inspektorat Ochrony Danych Osobowych. – To było zgodne z rekomendacjami rządu – wyjaśniła Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów. Tzw. święte krowy, czyli instytucje, na których budżety rząd nie ma żadnego wpływu, chciały wydać w 2009 r. od 5 do 45 proc. więcej niż w tym. Rząd miał jednak wątpliwości, czy jest to w jakikolwiek sposób uzasadnione.

Chodziło np. o budżet prezydenta, który zamierzał zwiększyć zatrudnienie kancelarii o kolejne 30 osób, na co chciał dodatkowo 31 proc. środków w porównaniu z obecnym rokiem. O kolejne 37,6 proc. chciał z kolei zwiększyć wydatki majątkowe, a o 36,5 proc., czyli 5,5 mln zł – budżet Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Posłowie z komisji skreślili także 8-proc. wzrost wydatków senatu na prowadzenie biur, częściowo ograniczyli też plany Sejmu. Tu wzrost ma sięgnąć 11,8 proc. Posłowie chcą też więcej na podróże o 17,3 proc.Bezprecedensowy był przypadek Sądu Najwyższego, gdzie wynagrodzenia sędziów miały pochłonąć o 35,6 proc. więcej niż w tym roku, a o 88,6 proc. wzrosnąć miały wydatki bieżące. Obcięto też 31,3-proc. wzrost wydatków na opłaty czynszowe za biura rzecznika praw obywatelskich. Także PIP nie ma co liczyć na 24 nowe samochody, a IPN będzie musiał odłożyć modernizację i informatyzację pomieszczeń. Te zmiany mogą jeszcze cofnąć Sejm albo Senat.